Piaskowy Wilk był, jest i będzie. To takie zwierze, które dużo myśli, mądrze mówi i pomaga Karusi znaleźć odpowiedź na pytanie "dlaczego?". "Wiem wszystko. (...) Wszystko we wszystkich
światach. I znam odpowiedzi na wszystkie pytania." - mówi Piaskowy Wilk podczas pierwszego spotkania z Karusią.
Ma futerko w kolorze piasku, oczy widzące uczucia Karusi, serce odgadujące jej potrzeby i wyjątkowo dużo czasu. Inaczej niż mama czy tata Karusi. Dziewczynka lubi słuchać swojego przyjaciela więc biega na plaże zawsze wtedy, gdy jest smutna, zaniepokojona, zdezorientowana czy zła. Biega też wówczas, gdy jest radosna, zaciekawiona czy zachwycona. Piaskowy Wilk pomaga jej zrozumieć postępowanie dorosłych, zawiłości świata, pojawiające się problemy i trudności. Mówi o skomplikowanych sprawach w nieskomplikowany sposób.
Piaskowy Wilk lubi trudne pytania, Karusia lubi je zadawać, a czytelnik, i to zarówno ten Mały, jak i ten Duży, jest zachwycony odpowiedziami Piaskowego Wilka i przemyśleniami Karusi.
Pokochałyśmy Piaskowego Wilka już od pierwszego spotkania. No bo jak nie pokochać kogoś, kto potrafi wyjaśnić dlaczego tata Karusi rozłożył się na hamaku z gazetą w ręku i nie widzi córki, choć ta stoi obok, i nie słyszy jej, choć Karusia mówi głośno. Jak nie pokochać kogoś, kto wie co zrobić, żeby tata zauważył dziewczynkę.
- Phi... Łatwe pytanie - powiedział Piaskowy Wilk - Przecież tata jest zaczarowany, chyba rozumiesz!
- Zaczarowany? - zdziwiła się Karusia.
- Tak, albo jeśli wolisz, zahipnotyzowany - powiedział Piaskowy Wilk - Jego oczy przykleiły się do gazety, do tych tam małych czarnych literek, i teraz nie może się od nich odczepić.
Karusi wcale nie podobała się ta odpowiedź. Nie chciała mieć taty przyklejonego do gazety na resztę życia.
- Nic się nie bój! - powiedział Piaskowy Wilk. - Uwolnię go.
Przyczaił się do skoku i pognał przed siebie. Gnał jak piaskowa burza wprost na dom i hamak i jednym skokiem wydarł z rąk taty gazetę. Strony uleciały ku morzu jak ogromne ptaszyska.
Tata spadł z hamaka, grzmotnął o ziemię i pomyślał: wilk?
- Ruśka! - zawołał - Ja chyba dostałem udaru! Muszę się wykąpać!
- No nareszcie - powiedziała Karusia.
Mam dla Was egzemplarz "Raz, Dwa, Trzy, Piaskowy Wilk" (dziękuję Wydawnictwu Zakamarki). Napiszcie o swoim rodzinnym bohaterze literackim. Takim, który zachwyca nie tylko Wasze dzieci, ale i Was. Podzielcie się książką, którą być może inne dzieci i inni rodzice pokochają tak, jak my pokochałyśmy Piaskowego Wilka.
Na Wasze komentarze czekam do 20 września.
Pierwszym bohaterem, którego pokochały moje dzieci był Franklin. Uważam, że to bardzo mądre książeczki, ponieważ dziecko, patrząc na głównego bohatera, uczy się rozwiązywać własne problemy. Nie wspomnę już nawet o bajeczkach dla dzieci jeszcze młodszych z serii "Tupcio Chrupcio". Również bardzo ciekawe przykłady radzenia sobie z codziennymi problemami.
OdpowiedzUsuńTeraz jesteśmy już raczej w świecie Pana Kleksa, którego moje Stwory uwielbiają i Karolci, którą próbuję im wdrożyć, ale idzie to opornie...
Odkąd wgłębiam się w AP inaczej patrzę na czytane teraz i kiedyś historie dla dzieci. Dostrzegam rzeczy, których wcześniej nie dostrzegałam. Ale ulubione pozostały ulubionymi.
OdpowiedzUsuńJednymi z pierwszych książeczek, które czytaliśmy Aurorze była seria "Pan Kuleczka" oraz "Bromba i inni" (tą drugą pamiętam jeszcze z dzieciństwa). I na czele pocztu ulubionych postaci literackich naszych i Orki bez wątpienia ustawiłabym Kaczkę Katastrofę (za bycie sobą, asertywność, podobieństwo charakterologiczne do mua oraz za hasło "porządek, porządek to wróg zwierządek" - ME GUSTA!) oraz Gżdacza (za bycie w 100% tu i teraz).
A postacią, z którą Ora dopiero się zapozna, a która jest też moja faworytką jest Fizilotta (vel Pippilotta) Wiktualia Firandella Złotomonetta Pończoszanka. Za całokształt!
Moja Wi ostatnio miała dłuższą fazę na "Alicję w Krainie Czarów". Z tym, że mamy taką wersję skróconą, tyle że z pięknymi ilustracjami - http://mama-kangurzyca.blogspot.com/2012/07/letnie-czytanie.html
OdpowiedzUsuńOprócz tego szczerze polecam Muminki. Mamy większość części i naprawdę dłuuugo były hitem. Poza tym są idealne do czytania na głos :)
Zacznę od tego, że dzięki Tobie od kilku dni zaczytujemy się w Piaskowym Wilku! Na szczęście był akurat w bibliotece! Nie znałam tej książki, nie słyszałam o niej, a teraz jestem zachwycona!!! Na szczęście M. też:)
OdpowiedzUsuńA co do ulubionego bohatera, a raczej pary bohaterów;) to są nimi Julek i Julka http://dzieciczytaja.blogspot.com/
Polecam wszystkim maluchom (i ich rodzicom) te cienkie książeczki o zwyczajnym życiu zwyczajnych 5-latków:)
Pippi. Pończoszanka. Ta, ktora wszystko MOŻE. Pippi - nie tylko może unieść konia na własnych rękach czy przesunąć głaz gdy przeszkadza jej na drodze, ale też może jeść śniadanie na dachu czy ubierac się w za krótkie spodnie choć mróz na dworze. Pippi, tak mam tę pewność, może się głośno smiać i śpiewać tak że uszy pękają, może się złościć i nikt jej nie powie: Nie krzycz! Bądź cicho! Przeszkadzasz!
OdpowiedzUsuńPippi. Moja czterolatka ją uwielbia, a ja się sporo od niej uczę...
Naszą ulubioną książką jest: "W pogoni za życiem" Pawła Wechterowicza. Ja i mój synek polubiliśmy bohaterki książki: jętkę i muchę. Mój synek, który ma teraz 1,5 roku uwielbia ilustracje do tej książki autorstwa Elilli Dziubak. Z zapałem śledzi muchę, pokazuje ją na kolejnych stronach i robi przy tym bzz, bzz. Tym młodszym dzieciom frajdę sprawi opowiadanie , co też mucha i jętka robią: a dzieje się tam dużo. A to mucha leci do restauracji, a to jest w kinie, w metrze. Tym starszym dzieciom a i dorosłym książka podsunie temat do przemyśleń i rozmów. Książka jest próbą odpowiedzenia na pytanie o przemijanie, ale mimo to nie jest książką smutną. Pokazuje piękno życia i drobnych przyjemności, takich jak wesołe miasteczko, czy widok sztucznych ogni. Prowokuje do dyskusji na temat tego, co w życiu jest ważne. (Te dyskusje jeszcze przed nami, ale już się cieszę myśląc o nich)
OdpowiedzUsuńAgnieszka mama Staszka
ps. Twój blog mnie wciągnął i z chęcią go czytam.
U nas ulubioną bohaterką jest Basia. Najpierw była ulubioną bohaterką starszej córy a teraz modsza przejęła całą kolekcję książek i z zaciekawieniem i zainteresowaniem ciągle słucha znanych juz historii lub sama ogląda ilustracje.
OdpowiedzUsuńrany pierwszy raz słyszę o piaskowym i wilku i już go strasznie lubię:D
OdpowiedzUsuńKubuś Puchatek i Chatka Puchatka. Mój (wowczas) dwulatek, dał radę przeczytać te książeczki z Tatą, dodam że w druku z oryginalnymi ilustracjami :) Tata chichotał, Syn słuchał z uwagą. Obaj Panowie mieli wielką frajdę. Taką, że przerobili tę serię, ze dwa razy już ;)
OdpowiedzUsuńot taka klasyka, sprawdzająca się od pokoleń.
p.s. A "Piaskowego Wilka" i tak nabędę, nawet jak nie wygram ;P
U nas krolowal najpierw Franklin (spokój, ciekawa fabuła, dobrze napisane-bez przemocy). cala seria jest cudownie "zmaltretowana" od czytania (z szacunkiem oczywiscie). teraz zaczytujemy sie Panem Kuleczka...te ksiazki sa tak pieknie napisane, ze momentami unosze sie nad ziemia...lekkie,nierzeczywiste, ale siegajace do podstawowych wartosci i pragnien...Uwielbiam Pomost, Prawie jak w niebie, Nad morzem a J uwielbia Piratow gdzie jest pirat-baba z torebka...kazda postac ma tak plastycznie przedstawiony charakter, ze nie da sie tego czytac bez podzialu na glosy ;-)
OdpowiedzUsuńPiaskowego poszlysmy poczytac w empiku i sie nam spodobal. Odlozylysmy na polke, a raczej J ja ukryla za innymi ksiazkami (wiec chyba sie jejpodobala ;-) ). Poszlysmy w poniedzialek po przedszklou, zeby kupic ja z okazji pierwszego dnia i...nie bylo jej...A J sie zmartwila...(wiec chyba faktycznie jej sie podoba...;-) )
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA my jesteśmy na etapie Chichopotama Agnieszki Frączek. Wiersze są ciekawe, bardzo ładna oprawa graficzna. Numerem jeden jest tytułowy Chichopotam, śmiejący się cha-chi-cho-cha. Stąd Jerz, gdy ma ochotę poczytać, pochichuje: chu-chu-cho-cha!
OdpowiedzUsuńA, i wzajemnie zapraszam na książkowe candy do mnie :) http://wiecej-slonca.blogspot.com/2012/09/rocznicowe-ksiazkowe-candy.html?showComment=1347054528482#c5737916164129780621
UsuńMy niestety nie jesteśmy jeszcze na tym etapie,więc nie wezmę udziału w konkursie, ale książeczka o Wilku wspaniała.
OdpowiedzUsuńChciałabym ambitnie się popisać, a co! :) jednak czas, gdy moj wybor był jednoczesnie wyborem Karola - chyba bezpowrotnie minal. Byly wiec dla 2-latka Muminki (powtarzane przez niego z luboscia zdanie "Synku moj! - powiedziala Mamusia i pobiegla by usciskac synka", dla 3-latka historie o Wielkim Czerwonym Psie, dla 4-latka "Kocie mruczanki", Brzechwa, Tuwim. A dalej... coz - ZygZak McQuinn i jego przyjaciel Zlomek na zmiane ze zbiorem najpiekniejszych basni (w dziwnej moim zdaniem wersji) z Empiku - bo tam sa "straszydla i smutne historie". A... zapomnialabym o "Malej ksiazce o kupie" - bardzo chcialam jako wyzwolona mama zapoznac Karola z literatura skandynawska dla dzieci - ja po jednokrotnym przeczytaniu mialam "cofke", on - bestseller na miesiac. Ostatni raz czytalismy to celebrujac uroczyscie rozstanie z ksiazka na zawsze. Karol zrozumial ze dorosle dziewczyny sa jakies inne - te smierdziace sprawy ich nie bawia ;-(
OdpowiedzUsuńW kazdym razie - coraz czesciej bohater ksiazkowy ma byc identyczny z filmowym. Dziecko mi rosnie (5,5 roku) i nie ma co klocic sie z rzeczywistoscia - przedszkole ma wplyw i tv tez. czlowiek to zwierze spoleczne :)
Fragment zachęca - fajnie napisany :)
OdpowiedzUsuńNikt jeszcze nie napisał o książeczkach o Nusi więc będę pierwsza. Mam wrażenie, że tą dziewczynkę ja kocham bardziej niż moja córka, choć ona też ją kocha. A najbardziej kocha "nusia i bracia łosie" pewnie dlatego, że jest jedynaczką i tak już zostanie. uwielbia ten fragment, w którym Nusia zdaje sobie sprawę że bracia łosie wcale tacy fajni nie są. Był taki czas kiedy po przeczytaniu książeczki mówiła: mamusi ja też mam w przedszkolu dzieci, z którymi lubię się bawić, a ja w głowie słyszałam: więc nie muszę mieć brata czy siostry.
OdpowiedzUsuńMoje dzieci (7 m-cy, 3 lata, 8 lat) uwielbiają WIOSNĘ/LATO/JESIEŃ/ZIMĘ NA ULICY CZERESNIOWEJ. ta niesamowita książka złożona wyłącznie z ilustracji zapełniających strony po same brzegi tak wciąga dzieci, że potrafią godzinę ją oglądać ani razu mnie nie przywołując. fajne jest także to , że oglądają ją czasami wspólnie i wtedy najstarszy opowiada swoją historię, do której średnia córka dorzuca coś swojego, a najmłodsze słucha liżąc co jakiś czas to jabłoń, to jakieś zwierze.
OdpowiedzUsuńkiedyś wzięliśmy z mężem jedną z ksiązek i opowiadania historii bardzo nas wciągnęło.
Polecam.
Mama Trzech Rozbójników
To moje pierwsze spotkanie z Piaskowym Wilkiem. Dziękuję! :) Muszę koniecznie zapoznać Go z moim Kubą. Z pewnością sie zaprzyjaźnią. Pozdrawiam cieplutko! Daria.
OdpowiedzUsuńA u nas wygrywa Basia i jej codzienne, bliskie nam trudności, w których przeżywa najróżniejsze mniej lub bardziej przyjemne emocje i z którymi radzi sobie z pomocą fajnych niedoskonałych rodziców.
OdpowiedzUsuńJest też Elmer, słoń w kratkę, który tak pięknie uczy jak trudno być innym, jak ważna jest wzajemna pomoc i tolerancja/
Ale znalazłoby się u nas miejsce i dla Piaskowego Wilka.
U nas ulubienicą jest 'ciejbony kaptulek' bo Ania lubi 'ciejboność' :)
OdpowiedzUsuńU nas króluje Zuzia, pomogła mojej dwulatce odnaleźć się w nieprzyjemnej sytuacji jaką był pobyt w szpitalu, urodziny Zuzi to zawsze dobry pretekst żeby planować swoje urodziny a obecnie oswajamy się dzięki serii o Zuzi z planowaną wizytą u dentysty.
OdpowiedzUsuńCiekawe czy Piaskowy Wilk przypadłby jej do gustu.
Pozdrawiam!
A ja tak nie do końca w temacie. Jestem Anką,której kilka postów wcześniej zasugerowałaś przeczytanie kilku wcześniejszych, abym lepiej zrozumiała to o czym piszesz.Potraktowałam to jako wyzwanie i zmierzyłam się z Twoim blogiem(chociaż przy trzech facetach w domu nie było to łatwe)i przeczytałam od początku do końca,pomijając komentarze:)Refleksje mam zgoła skrajne,są rzeczy które wydają mi się mądre i możliwe do zrealizowania oraz takie,które czytałam i uśmiech cisnął mi się na usta z niedowierzania.Jedno jednak wiem na pewno,że tak jak sama napisałaś,w jednym z pierwszych postów Tobie/Wam jest z tym dobrze, a nawet lepiej niż było kiedyś i to chyba jest najważniejsze, bo przecież to Twoje/Wasze życie i Twój blog.A mówiąc językiem dzisiejszej młodzieży,,nieźle jesteś zajarana tym tematem":):)(czego gratuluję i sukcesów życzę)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Anka
A co mi tam, książkowo też się wstrzelę przy okazji.Z Bączkiem wałkujemy właśnie,,Rymobranie"A.Frączek, a gimnazjalista pochłania,,Buszujący w zbożu"Salinger'a.
A u nas numerem jedne jest "brzechwa Dzieciom: :0) Stare, ale dobre :0))))Pozdrawiam Serdecznie!
OdpowiedzUsuńPrzez całe wakacje moja 2,5 latka z niesłabnącym zapałem studiowała "Miasteczko Mamoko" wynajdując kolejne szczegóły. I nie powiem, my dorośli też mieliśmy niezłą zabawę!
OdpowiedzUsuńDo tego niespodziewanie mała polubiła moją ukochaną "Ronję córkę zbójnika". Nie czytamy jeszcze w całości, ale za to dopowiadam historię do obrazków.
No i niezastąpiony Janosch i jego "Poczta dla tygryska" o parze przyjaciół, którzy wynaleźli pocztę i telefon :)
Binta, Lalo i Babo są na dzień dzisiejszy bezkonkurencyjni u pewnego malucha.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam!
Hallo . Moj Syn (10 lat) kocha Pamietnik Gorga ,A coreczka (21 miesiecy )lubi wszystko.
OdpowiedzUsuńFajny ten bloog.
Pozdrawiam Donata
My czytamy! I to sporo :) Jednak faworytem faworytów jest książka "Buziaczki i całuski". Był okres, że musieliśmy książkę chować, bo Syno taką miłością do niej pałał, że omal nie podarł jej w strzępy :D
OdpowiedzUsuńNami zawładnął Elmer Słoń w kratkę. Jego przygody super wpasowały się w oczekiwania Karola i nasze potrzeby. Elmera polecam nie tylko ze względu na treść ale także ze względu na ilustracje.
OdpowiedzUsuńCzytamy wszystko co znajdziemy w bibliotece. Jest tam dużo pozycji Zakamarków, choć to bardzo małe miasteczko. Dziękujemy UE. Przynajmniej to jej wyszło. Wspieranie książek.
OdpowiedzUsuńT.M.
Ulubioną bohaterką literacką Mateuszka jest Ludwiczka, która pragnie znaleźć Króla z Piernika, aby był jej przyjacielem. Po drodze spotyka zajączka, który zbiera liście dla swojej babci Zajączki-Siwejłapki , ślimaczka, który wszystko robi po-ma-lut-ku i dzierga na drutach czapkę dla swojego dziadka chorującego na "reumatyzm w głowie" ;) Spotyka też stracha na wróble i świnkę. Ludwiczka pomaga każdemu rozwiązać jakiś problem i proponuje wspólne poszukiwanie Króla z Piernika. Przygoda ta kończy się wielką przyjaźnią.
OdpowiedzUsuńA dzięki Stasiowi Wielińskiemu z książeczki " Chyba jestem nieśmiały" Mateusz zaczął zaczepiać obcych ludzi i dzielić się z nimi swoimi przemyśleniami.
Pamiętam jeszcze dwie książeczki sprzed roku, które zawsze potrafiły Mateusza rozbawić : "Babo chce" i "Binta Tańczy" - Świetna dźwiękonaśladowcza bajka dla najmłodszych, przy której można sobie połamać język ;)
ANia
carrier.pigeon@wp.pl
Wiele dzieciom czytamy. Ostatnio częściej wypożyczamy książki z biblioteki niż kupujemy i właśnie tam trafiliśmy na serię "Julek i Julka" Annie M.G. Schmidt. Moja prawie 5 letnia Wercia zachwycała się zabawami, które razem wymyślali Julek i Julka. Co ważne, ja sama nie mogłam się doczekać kolejnych historii ;)
OdpowiedzUsuńZ kolei, moja 2,5 letnia Lusia z pewnością poleciłaby serię "Binta tańczy", "Babo chce" i "Lalo gra na bębnie" wyd. Zakamarki. Ta ostatnia jest najbardziej posklejaną książką, jaką mamy :)
A roczny Antek na razie słucha tego, co siostry mają do powiedzenia. Ciekawe, co on kiedyś polubi? :)
P.S. "Piaskowego wilka" miałam dziś w rękach w księgarni :) Pozdrawiam.
Ja chętnie polecę coś dla najmłodszych, którzy nie potrafią jeszcze się skupić na książce czytanej przez rodzica zbyt długo i do tego wszystko chcieli by robić sami :)w związku z czym każdą książkę wyrywają rodzicowi z rąk w ciągu kilku sekund.
OdpowiedzUsuńU nas bardzo sprawdziła się książeczka "Piesek poznaje życie na wsi" głównie ze względu na ilustracje. Jak sam tytuł wskazuje jest głównie o zwierzątkach na wsi które są dość realistyczne odzwierciedlone a jednocześnie na każdej stronie jest ich bardzo dużo. Mój syn zaczął ją oglądać jak miał 9 m-cy, w w wieku roku już sam rozpoznawał niektóre zwierzątka, a teraz ma 1,5 roku i nadal bardzo lub ją "czytać" zarówno sam jak i z nami (rodzicami). "czytać" pisze w cudzysłowie ponieważ ze względu na fakt że jakość literacka zawartej tam rymowanki przyprawia mnie o mdłości to po prostu opowiadam mu własnymi słowami o tym co jest na obrazkach i syn bardzo to lubi, ostatnio coraz częściej opowiadamy to razem ;)
Niemal wszystkie nasze ulubione znalazły się już powyżej :)Kochamy Elmera, słonia w kratkę; Yumi i Aoki, japońskich laleczek kokeshi; Mamy Mu, która chciała nauczyć się jeździeć na rowerze i przygód Charliego i Loli. Do tego "Naciśniej mnie" Hervego Tulleta, "Kłopot" Iwony Chmielewskiej i niezwykłe picturebooks Shauna Tana.
OdpowiedzUsuńWszystkie pasjonują i małych i dużych i spędzamy z nimi długie godziny (bez dzieci też ;), a nawet zabawiamy gości.
maja
My dużo czytamy. Właściwie trudno mi wybrać jednego ulubionego bohatera. Mamy książeczki typowo dla dzieci (świetnie sprawdza się seria "Julka poznaje świat"), masę wierszyków wydanych w tomiszczach, które wymagają porządnej porcji mięśni, żeby je unieść, a potem dużej dawki zręczności i uwagi, żeby kogoś tym nie rąbnąć i nie odgnieść sobie/dziecku czegoś (no, ale podobno liczy się zawartość ;) i takie trochę dziecio-dorosłe - tu prym wiedzie Joanna Chmielewska :) i jej "Pafnucy" - opowieść o mieszkającym w lesie niedźwiedziu i jego przyjaciołach - początkowo pisany dla wnuczki mieszkającej w Kanadzie i wysyłany w listach do syna, później zebrany w całość i wydany. Bardzo go lubię, moje maluchy też.
OdpowiedzUsuńkropka
wypożyczyłysmy piaskowego wilka - tom trzeci. ja-oczarowana. nie mogłam skonczyc czytac choc mojej We kleiły się oczy. jutro mam wolny wieczor i juz zazdroszczę mężowi, że on pozna kolejną opowieść (będę musiała ją nadrobić)
OdpowiedzUsuń