Czerwony Namiot to miejsce na wskroś wypełnione kobiecością. Miejsce spotkań kobiet Wschodu, do którego żaden mężczyzna nie miał wstępu. Miejsce świętowania i przeżywania żałoby. Miejsce narodzin i śmierci. To tutaj miesiączkujące po raz pierwszy dziewczęta przyjmowano do grona kobiet. To tutaj kobiety były oparciem dla rodzącej, pomocą w opiece nad noworodkiem. To wreszcie tutaj niosły ukojenie umierającej.
W Czerwonym Namiocie śpiewano, tańczono, leczono, opowiadano historie, modlono się i powierzano tajemnice. Powstała w ten sposób wspólnota kobiet była siłą, z którą trudno było się nie liczyć.
www.chip.pl
Potrzebuję wspólnoty kobiet. Mądrych, pięknych, dowcipnych, silnych. Potrzebuję kobiet, by oddychać, smakować i kontemplować. By zaspokoić potrzebę wzajemnej zależności. Potrzebuję kobiet by zanurzyć się w sobie, spotkać się z intuicją, odzyskać siłę i wiarę. By zrozumieć. Mam takie przekonanie, że pośród nich mogę odzyskać swoją "dzikość". Potrzebuję jej. Tęsknię za nią. Pamiętacie ten post?
Anita Diamant "Czerwony namiot". Polecam.
Potrzebuję wspólnoty kobiet. Mądrych, pięknych, dowcipnych, silnych. Potrzebuję kobiet, by oddychać, smakować i kontemplować. By zaspokoić potrzebę wzajemnej zależności. Potrzebuję kobiet by zanurzyć się w sobie, spotkać się z intuicją, odzyskać siłę i wiarę. By zrozumieć. Mam takie przekonanie, że pośród nich mogę odzyskać swoją "dzikość". Potrzebuję jej. Tęsknię za nią. Pamiętacie ten post?
Anita Diamant "Czerwony namiot". Polecam.