19.3.13

Dziecko w szkole

      Pamiętacie post o tym, jak szkoła potrafi zdezorientować dziecko? Jeśli nie, włala... tutaj jest. Szkoła jaka jest wszyscy widzą. Ta publiczna zwłaszcza. A że do szkoły "trzeba chodzić", bo nauczanie domowe wciąż budzi obawy, a szkoły waldorskie i montessorii albo za daleko, albo za drogo, albo..., dlatego mam dla Was 10 sprawdzonych sposobów, by dziecko czuło, że primo: szkoła to nie tylko jego sprawa, secundo: szkoła to nie sprawa "być albo nie być", terce: ważniejsza/-y jestem ja, niż ta szkoła.
  1.  Nie pytaj "jak było w szkole?". Zapytaj "jak się czujesz?". To drugie jest bezpieczne dla obu stron, a ponadto dotyka tego, co jest żywe w dziecku. Jeśli jest to akurat otrzymana ocena, usłyszana skarga czy wyrażone oczekiwanie, dowiesz się.
  2. Pozwól myśleć krytycznie. Także o szkole i nauczycielach. Słuchaj. Nie przerywaj. Nie wypytuj. Gdy skończy zapytaj: czy czujesz..., bo potrzebujesz... (np. czy jest zdenerwowana, bo chciałabyś móc w szkole wyrazić swoje zdanie; czy smutno ci, bo zostałeś źle zrozumiany, bo nauczyciel nie wziął cię pod uwagę dzieląc zadania; czy czuje się bezsilny, bo potrzebuje widzieć efekty swojej pracy)
  3. Traktuj otrzymywane przez dziecko kary i nagrody tylko jako dodatek.
  4. Nie karz dziecka. A już w szczególności za to, za co zostało ukarane przez nauczyciela. 
  5. Nie nagradzaj go za dobre oceny, osiągnięcia sportowe czy artystyczne.
  6. Doceniaj jego szczerość i uczciwość. Zawsze. Podpisz bez wyrzutów uwagę w dzienniczku. Przyjmij bez złośliwych komentarzy informację o jedynce z matematyki. Jeśli uważasz za konieczne powiedzenie czegoś, powiedz o swoich uczuciach i potrzebach.
  7. Traktuj poważnie jego szkolne trudności. Zapytaj jak mu pomóc. I nie wychodź przed orkiestrę :) Pomysł dziecka jest cenniejszy niż Twój, bo jest jego. 
  8. Ufaj jego słowom. Trzymaj jego stronę. Graj w jednej drużynie ze swoim dzieckiem. Kiedy nauczyciel skarży się na nie, wysłuchaj i niczego nie obiecuj, nie składaj deklaracji typu: "ja już sobie z nim/nią porozmawiam"
  9. Zamień: "jakoś to przeżyjesz", "nie taki diabeł straszny", "każdy musi przez to przejść", "to tylko 3 lata, dasz radę", na: "słyszę, że nie chcesz chodzić do szkoły", "powiedz mi jak mogę ci pomóc", "martwię się, kiedy słyszę, że...", "chcę znać twoje zdanie na temat tego nauczyciela"
  10. Kuj żelazo póki zimne :) Ochłoń. Oddychaj. Zadzwoń do przyjaciółki. Poszukaj wsparcia u innego dorosłego.  
       Polecam moją rozmowę z Agnieszką Stein o szkole właśnie, która jakiś czas temu pojawiła się na portalu Dzieci są ważne





      
       



9 komentarzy:

  1. To może jeszcze
    11. nie przedkładaj własnych ambicji przed ambicje dziecka
    Typu: Ja byłem dobry/a z matematyki, a Ty przynosisz mi wstyd jedynkami z tego przedmiotu. I co Ty widzisz takiego fajnego w plastyce, z tego rodziny nie wyżywisz. To okropne, jak ludzie zamieniają życie swoich dzieci w piekło, li tylko z powodu własnych kompleksów.

    OdpowiedzUsuń
  2. p.s. Co sądzisz o puszczaniu dzieci wcześniej do szkoły? Bo ja bym nawet pięciolatka puściła, u nas w kraju większość rodziców zostawiłaby dzieci w przedszkolu do matury ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pytanie do Moniki, ale jeśli można - właśnie u nas w kraju zostawiłabym chętnie jak najdłużej poza szkoła...

      Usuń
  3. Problemem nie jest wiek dziecka, a szkolne realia.

    OdpowiedzUsuń
  4. zgadzam się z autorką i Lavinką również

    OdpowiedzUsuń
  5. tego mi trzeba było :) dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam pytanko - przeczytałam na Twoim blogu kilka tekstów na temat kar, karnych jeżyków..., jako mama trójki blondyneczek mam inny kłopot. Kary w szkole, przedszkolu za innych, kary zbiorowe. Nie wiem jak mam podejść do tej sprawy, wkurza mnie to że moja córka musi siedzieć z chłopcem, który sprawia problemy wychowawcze. Ona żali się, że jej przeszkadza... ja czuje się bezradna, bo moja córka musi "wychowywać" dziecko, które nie zostało wychowane?, któremu system nie potrafi sprostać?, które zostało porzucone przez nauczycielkę w ławce mojej córki?... im dłużej przyglądam się realiom przedszkolnym i szkolnym ( starsza jest w pierwszej klasie ) to pomimo, że jestem mamą dziewczynek widzę jak z feminizowanie (kolejny problem ) wpływa na sposób poszczegania chłopców, system nauki nie jest dla nich, oni się męczą a wraz z nimi ułożone dziewczynki. Efekt jest taki: jak było na dworze? Fajnie ale wróciliśmy szybciej bo ktoś się pobił????, o oglądałam tą bajkę w przedszkolu! Tak? Ale tylko początek... Dlaczego? Bo Ktoś biegał i Pani wyłączyła... taki przykładów jest masa. To nie problem tego przedszkola, bo już było kilka, starsza chodziła do innych, młodsza też do innych. Odpowiedzialność zbiorowa, kara za to, że ktoś jest niegrzeczny... to jest ciężkie do wytłumaczenia dziecku. Sama mam z tym problem, bo z jednej strony mnie to wkurza, z drugiej wiem, że chłopcy lubią biegać, włazić, złazić itd...
    Proszę o komentarz, poradę, radę...może dyskusje?

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie raz pisałam tutaj, że w szkole niewiele się zmieni jeśli rodzice nie będą inicjatormai tych zmian. To, co możesz zrobić to porozmawiać z Panią indywidualnie o tym, czego chcesz i czego nie chcesz (jeśli mówimy w jezyku pozytywnym, tzn o tym czego chcemy, to mamy większą szansę zostać usłyszeni) lub porusz temta na zebraniu. Kary nie są wychowawcze, choć to najczęstszy argument. Nie są choćby dlatego, że nie uczą jak się zachowywać, jakie postawy są ważne dla życia w grupie, ale uczą jak się nie zachowywać. Karząc dajemy komunikat o tym czego nie chcemy, a nie o tym na czym nam zależy, dlatego dzieci dalej biegają po korytarzu szkolnym, tylko robią to na piętrze na którym nie ma nauczyciela lub zwalniają na jego widok. No i biegają bo to naturalne :) takie etap w rozwoju, ale kto by to brał pod uwagę. Karanie zbiorowe zaklada zbiorową odpowiedzialność, która jest po to, by działał system. Ona nie widzi jednostki. Widzi masę, której zadaniem jest to i tamto. Nie napiszę z czym mi się kojarzy zbiorowa odpowiedzialność. Napiszę tylko, że ona łamie podstawowe zasady demokracji, a przecież nasze dzieci chodzą do przedszkoli i szkół w państwie domokratycznym. Ziorowa odpowiedzialność łamie prawo i konstytucje. I nie sądzę, żeby szkolny statut dopuszczał taką formę kary, bo nie mam watpliwości, że wyszczególnia formy kary. Niestety. Odwołaj się zatem do statutu. I zapytaj Panią kogo chciała ukarać sadzając Twoją córkę z tym chłopcem? Nazywnaie rzeczy po imieniu jest szansą na dostrzeżenie tego, co jest. Jeśli Pani uderzy w ton wychowawczy, to zawsze możesz powiedzieć, że twoja córka nie jest od wychowania innych dzieci. A może to jest nauczyciel, z którym można porozmawiać o skutkach karania, izolowania, etykietowania?

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...