1.2.14

Koniec, który nie jest końcem

       Zo ma 6 lat i nie chce już być bohaterką tego bloga. Nie interesuje ją ani rola pierwszoplanowa, ani drugoplanowa, ani żadna inna. Nawet tłem być nie chce :) Rzecz w tym, że i dla mnie ten etap już się skończył.
Zatem żegnam się z Wami. Nie na zawsze. Tylko tu. W innym miejscu wciąż będę. Bez Zo.

     Jestem wdzięczna sobie, Zo, eM i Zu, za nasze relacje. Wam - za czytanie, komentowanie, pytanie i poszukiwanie. Marshallowi Rosenbergowi za Porozumienie bez Przemocy.

    Jeśli macie ochotę, chodźcie ze mną do nowego miejsca, do Świata Żyrafy. Tu piszę trochę nowy blog, choć o starych rzeczach ;)


18.12.13

W świecie Porozumienia bez Przemocy

      jest bezpiecznie, bo w tym świecie nikt nie może mnie wykorzystać, ani ja nie mogę wykorzystać innych. W tym świecie mówię bowiem "nie", kiedy myślę "nie"i mówię "tak", kiedy myślę "tak". 
W tym świecie nie skupiam się ani na tym kto ma rację, ani na tym by inni robili to, co mówię. "Zamiast tego - jak pisze Rosenberg w swojej najnowszej książce - skupiam się na stworzeniu takich okoliczności, dzięki którym wszyscy zaspokoją swoje potrzeby" . 


      Jeśli macie ochotę dostać pod choinkę książkę Marshalla Rosenberga to w komentarzu napiszcie jak Wam jest w Świecie Porozumienia bez Przemocy. Dzięki wydawnictwu MiND wyślę ją do dwóch osób, które do 24 grudnia zostawią komentarz.

Książka powędruje do: Małej Myszy i Lillusi. 
Proszę o kontakt mailowy. 
I wesołych świąt dla wszystkich. 

Każde twoje słowo zmienia życie

to tytuł kampanii społecznej prowadzonej przez Fundacje Rodzice Przyszłości.

Celem kampanii jest zwrócenie uwagi na problem stosowania przemocy emocjonalnej wobec dzieci i przeciwdziałanie jej.
Na stronie internetowej fundacji zamieszczony został Test Świadomego Rodzica, którego zadaniem jest określenie, czy zdajemy sobie sprawę, które zachowania wobec dziecka, są dopuszczalne, a które nie powinny mieć miejsca, ponieważ mają charakter przemocy emocjonalnej i są dla niego krzywdzące.
Zapraszam do przeczytania artykułu, który napisałam w ramach kampanii. Znajdziecie go tutaj. 


30.11.13

Między niezależnością, a zależnością

     ...jest współzależność, czyli współpraca z innymi, wnoszenie do relacji i czerpanie z niej, zgoda na bycie strategią dla potrzeb drugiego. 

      Współzależność jest etapem w społecznym rozwoju, co oznacza, że wcześniej czy później występuje. W pełnej lub szczątkowej formie, ale jest. To, co pomaga dojść dzieciom do współzależności i w pełni w niej być, to nasza zgoda na dwa poprzedzające ją etapy. Zgoda czyli akceptacja i towarzyszenie
       W pierwszym okresie życia dziecko nastawione jest na "branie", które u dzieci raczkujących i dreptających wyraża palec skierowany w stronę rodzica i zaimek "ty". "Ty to zrób", "ty daj mi pić", "ty weź na ręce", "ty pocałuj", "ty czytaj".  
Rodzic jest strategią na zaspokojenie większości potrzeb dziecka. Rodzicielskie "tak" staje się budulcem więź, silnej i bezpiecznej. Więzi, która wpływać będzie na życie dziecka w przyszłości (wpływać, a nie determinować). 
      Na tym etapie dziecko poznaje drugiego człowieka, przygląda się wyrażanym przez niego uczuciom i temu, w jaki sposób obchodzi się z potrzebami, i co robi z prośbami. 
       Im bliżej 2 urodzin tym głośniej dziecko wypowiada: "ja sama", "nie,nie... ja", "sam". I tak schodzi z kolan rodzica by odkrywać świat. Zaczyna się etap nr 2. Maluch wybiera, doświadcza, sprawdza, eksperymentuje więc podłoga się czasem klei, kubek nie ma ucha, ściana w sypialni ma nowe barwy, a buzia i kolana mają zadrapania i siniaki. To czas nie tylko decydowania o sobie, ale i o drugim. Obok "ja sam", pojawia się więc: "idź", "zostaw", "be", "sio", "mama nie, mama nie". I emocje zaczynają być artykułowane tak, że trudno je ignorować :) 

          Od zależności, przez niezależność, do współzależności. A wszystkie etapy ważne i potrzebne. 

          

          
           

23.11.13

Więcej miejsca

NVC dalo mi więcej miejsca.
NVC dało mi przestrzeń.
Nie tylko mi.



     W "Porozumieniu bez Przemocy. O języku serca" jest podrozdział zatytułowany Od emocjonalnego zniewolenia do emocjonalnego wyzwolenia (str 72). Opisane przez Rosenberga etapy nie muszą ani następować po sobie, ani występować wszystkie, ani też pojawić się w naszym życiu jedynie raz. 
      Jeśli są one Waszym doświadczeniem, moim są, to wiecie co mam na myśli pisząc: uf, nareszcie jestem tu, gdzie chciałam być. 
     Wysiłek emocjonalny i intelektualny włożony w wyrzucenie z plecaka przeszłych doświadczeń tego, co nie służy życiu, czas poświęcony na oswajanie własnego szakala i szukanie potrzeb za zachowaniem innych oraz samoakceptacja i akceptacja moich wzlotów i upadków, przywiodła mnie do miejsca, do którego coraz częściej świadomie zaglądam i zostaję na dłużej. Do miejsca, w którym jest przestrzeń na moje uczucia i potrzeby, i na uczucia i potrzeby innych. 
         Zapraszam do siebie. 

31.10.13

Po prostu człowiek

"Tak. Możemy nazwać kogoś antysemitą lub rasistą, ale co to nam daje? (...) Nie nazywam go antysemitą czy rasistą, bo szufladkując go w ten sposób, straciłbym z oczu człowieka. Ironią jest, że szufladkując, zrobiłbym z nim to, co on zrobił z ludźmi, którzy są Żydami" 
                                                                                                                     M. Rosenberg 
 

 
      "Dziecko" też bywa etykietą, a jak wiadomo etykiety dobrze wyglądają jedynie na pudełkach. Kiedy "dziecko" staje się etykietą, wówczas dajemy sobie prawo do tego, by powiedzieć:
  • nie ruszaj, to nie dla dzieci,
  • ustąp, to twój młodszy brat (zauważyliście, że w świecie dorosłych "ustępuje" się starszemu, nie młodszemu, więcej: od młodszego więcej się wymaga)
  • to jest dla małych dzieci, jesteś już na to za duży
  • nie zrozumiesz, jesteś na to za mały,
  • jak dorośniesz, to zrozumiesz.  
      Kiedy nadajemy dziecku etykietę "dziecko", to tracimy z oczu człowieka. Kompetentnego. Będącego całością od samych narodzin. Taka etykieta sprawia, że za dziecięcymi słowami, czynami i postawami widzimy nie potrzeby, a trudny charakter, brak manier, nieprzystosowanie, złośliwość czy wreszcie niekonsekwencje rodziców. Kiedy w naszym domu istnieją dwa światy, jeden dla dorosłych, drugi dla dzieci, to częściej dyscyplinujemy dzieci, przywołujemy do porządku, oczekujemy postępowania zgodnie z naszymi zasadami, systematycznie podnosimy poprzeczkę. Robimy to w stosunku do dzieci z dużo większą łatwością, niż w stosunku do np. współmałżonka. Czasem odnoszę wrażenie, że uważamy to za naturalny model relacji. Ja mówię, ty słuchasz i wykonujesz. No i widzę, że dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że przykleiliśmy temu małemu człowiekowi etykietę "dziecko".
 
Idąc krok dalej. Kiedy mówię: 
  •  prawdziwy z niego leń,
  • ona jest taka płaczliwa,
  •  jesteś niegrzecznym chłopcem,
  •  jest taka wrażliwa,
  • to dziecko jest naprawdę źle wychowane,
  • to nieodpowiedzialny uczeń,
  • uważaj, to kłamczuch,
  • mądry dzieciak,
występuję w roli Wszechwiedzącego i tracę z oczu i człowieka i okazje do budowania bezpiecznej, empatycznej relacji.
        Co w zamian? Po pierwsze: mówienie językiem faktów, a po drugie: poszukiwanie potrzeb ukrytych za tymi faktami.
 

  

16.10.13

Pomoc dla Olgi

Znacie tą kreskę? 


      O Kruszki wspierają Małą Olgę, a ja wspieram O Kruszki w tej akcji. 

      Olga Kostka to dziewczynka, która walczy z retinoblastomą. Jej rodzice prowadzą zbiórkę 
astronomicznej sumy potrzebnej na leczenie. Przeczytać o tym możecie na stronie Olgi lub na fanpejdżu założonym przez rodziców dziewczynki. 

Zarówno rysunki O Kruszki, jak i inne dzieła Ludzi Dobrej Woli znajdziecie na aukcjach allegro. Zajrzyjcie tam proszę. 





Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...