Z tej okazji przygotowałam dla Was candy. Do wygrania torba na zakupy oczywiście z żyrafą. Losowanie 1 czerwca. Wszystkich, którym podoba się torba, zapraszam do pozostawienia komentarza.
Jeśli macie ochotę napiszcie jak Porozumienie bez Przemocy wzbogaca Wasze życie.
Pozdrawiam Was.
Monika
Jestem pierwsza! Zapisuję się, bo torba super. I powiem coś jeszcze: pisz, pisz Kobieto, bo piszesz mądrze i zmuszasz do refleksji. Pewnie gdy urodzisz będziesz mieć na to mniej czasu. Swoją drogą szczęśliwy ten dzidziuś, że mu się taka mama trafia! Ja w NVC ponoszę moje pierwsze klęski, ale i odnoszę zwycięstwa. Nie ma letko, ale na pewno warto. Dziękuję Ci! Zapraszam do mnie i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMnie się torba szalenie podoba. A Porozumienie Bez Przemocy wyciągnęło mnie z niekończącego się "trudnego okresu", który miałam jako przedszkolak, uczennica i studentka. A potem nauczyłam swoich rodziców PbP i "trudny okres" zamienił się w chęć pełnego życia i głód pełnych otwartości relacji. :)
OdpowiedzUsuńdrdora
OdpowiedzUsuńDla mnie PbP to Św. Grall. Dzięki Rosenbergowi WIDZĘ, CZUJĘ i WIEM. To tak, jakby ktos mnie uwolnił z Matrixa. Nagle okazało się, że nie jestem z kosmosu, że są ludzie, którzy podobnie myślą. Rosenberg i Juul ubrali moje myśli w słowa. Dali mi narzędzie do spokojnego życia. Kiedyś bałam się różnych społecznych sytuacji (pani w urzędzie), obmyślałam, wymyślałam scenariusze co powiem, jak mi odpowie to czy tamto. Teraz mogę mierzyć się z całym światem, a nie tylko z panią w urzędzie. PbP dało mi pewność i bezpieczeństwo w trudnych sytuacjach. Wyprostowałam wiele spraw w moim małżeństwie. Znowu CZUJE, że kocham i czuje się kochana. Bo WIEM czego chcę. Dzięki PbP ma taką relację z moją Córką, jaką zawsze chciałam mieć, ale nie wiedziałam jak to osiągnąć. PbP pozwoliło mi spotkać cudownych, otwartych i autentycznych ludzi. Odzyskałam wiarę w człowieka. Chyba nic nie miało tak wielkiego wpływu na moje życie. Dzięki PbP znalazłam swoją przestrzeń w świecie, pracy i życiu. Jestem tu i teraz, a to co było i tego co jutro będzie już się nie boję.
drdora
też bym chciała taką torbę, lubimy bardzo żyrafy (2 w naszym łódzkim zoo padły ostatnio na atak serca) ale moje PbP nie nadaje się jako komentarz, który każdy może przeczytać, zbyt dużo cierpienia w dzieciństwie, zbyt dużo bólu, zbyt dużo łez... Nie wiem jakim cudem w ogóle jestem w stanie funkcjonować w społeczeństwie...
OdpowiedzUsuńhah jeszcze nie przeczytalam!!! :-O
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta torba i mam na nią chrapkę ;-)))
OdpowiedzUsuńTwoje wpisy bardzo mnie inspirują i zmuszają do refleksji :-) Tylko czemu tak trudno te zasady wprowadzić w życie? :-)
Zapisuję się.
OdpowiedzUsuńCudowna torba.
Twoja rady czytam, chętnie czytam. I staram się ile sił żeby je wprowadzać w życie.
Zapisuję się.
OdpowiedzUsuńJak wzbogaca? Bardzo!
Pomaga pomaga !!!
OdpowiedzUsuńA taką torbą chętnie się zaopiekuje ;-0
Pozdrawiam
MOnika
monniku@wp.pl
Dopiero zaczęłam odkrywać Porozumienie bez Przemocy. Jeszcze dużo przede mną, dopiero próbuję wprowadzać je w życie, a już widzę jak taka komunikacja potrafi działać. Dziękuję za Twój blog, mocno mnie zainspirował do tego jak mogą wyglądać kontakty z moją prawie dwuletnią córką. Myślę już o jakiś warszatach, bo pewnie dadzą więcej niż lektura mądrych tekstów i książek (choć do zamówienia książek też się przymierzam).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Torba cudna! :)
Marzena
marcepano6@gmail.com
To był piękny rok i dużo inspirujących wpisów :-)
OdpowiedzUsuńU nas na topie ostatnio żyrafki i dinozaury ;-) zgłaszamy się :-)
PBP to taki sposób rozmowy gdzie od razu mówimy co czujemy jasno wszystko określając. Dzięki temu odbiorca ma pełny obraz sytuacji a nie tylko poszlaki. Dzięki takim rozmowom można uniknąć wielu nieporozumień.
To i ja ustawiam się w kolejce :)
OdpowiedzUsuńBuziaki
Kasia
Torebka cudna - chciałabym mieć dryg w łapkach do robienia takich śliczności :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ola
Torba nie ma co ukrywać jest bajeczna :))) Rady i porady Twoje bezcenne !! Szkoda , że nie mam Cię tylko na wyłączność :))) Byłoby łatwiej... życzę Ci wszystkiego dobrego A.D.
OdpowiedzUsuńTorba super...Pragnę ją mieć, więc pozostawiam komentarz.
OdpowiedzUsuńOstatanio zainspirowana Twoim blogiem kupiłam książkę Rossenberga "Porozumienie bez przemocy". Dopiero zaczynam czytanie, ale świadomie chcę korzystać z mądrości w niej zawartych. Wiem, że to nie zawsze jest łatwe. Często rządzą mną emocje i nie zawsze umiem nad nimi panować. Ale chcę umieć, a to chyba już dużo...
ta żyrafa na torbie to inspiracja do przemyśleń, których za Żyrafią sprawą dużo w moim sercu
OdpowiedzUsuńokazało się, że Młoda przy wychodzeniu z domu (poprzednie komentarze) pragnęła czego??? mojej uwagi i przytulenia
dziś więc tule ja od budzika i zaczyna współpacować hurrra!
dzieki za radę a torba byłaby uczceniem mojego pierwszego rozumnego ;) sukcesu
Pozdrawiam
M
o_tuska@gazeta.pl
Cały czas wydaje mi się to okrutnie skomplikowane. Ciągle mam wrażenie, że moje 3 l. bliźnięta wchodzą mi na głowę,a ja miotam się między "starą" metodą krzyku, a "nową" szukania porozumienia. I oddycham, czasami za szybko, ale małymi kroczkami uczę się. W końcu macierzyństwo to najważniejszy życiowy egzamin, a tak trudno się do niego przygotować.
OdpowiedzUsuńTorba oczywiście nieziemska, a dzięki Twojemu blogowi zaczęłam zmieniać siebie.
wiol
Nauczyło mnie rozumieć. Ja jestem osobą, która długo nie chciała mieć dzieci, potem długo myślała, że to dobrze, że nie chce, bo przecież nie może ich miec. Jak juz wyszlam za mąż i zaszlam w pierwszą ciążę byłam bardziej przerażona niż ucieszona, bo byłam pewna, że absolutnie, w ogóle, pod zadnym pozorem nie dam sobie rady. Dzieci sa dziwne. Wrzeszczą. Płaczą. Brudzą. Siebie i innych. Ciągle o coś pytają. Często o to samo na okrąglo. Trzeba wykonywać ciągle, dzien po dniu, te same, nudne czynności, czytać te same, nudne książeczki, oglądać te same, nudne bajki... Jeny, z jakim ja zdziwieniem patrze teraz na tych, którzy tak mowią!!!
OdpowiedzUsuńBo teraz to, że brudzą, pytają, oglądają te same bajeczki już mnie zachwyca. Fascynuje mnie patrzenie, jak się uczą, dzien po dniu, jak sie zmieniają, jak się rozwijają, jakimi się staja ludźmi. Uczenie się lubienia (a nie kochania, czego się nie trzeba uczyć) wlasnych dzieci to wielka przygoda. Już wiem, że dzieci nie brudza i nie wrzeszczą, tylko testuja, sprawdzają, ćwiczą. Codzienne towarzyszenie im w ich Drodze Ku Doroslości jest dla mnie wielkim przywilejem i daje niewyobrażalnie (Ja-Dziesięć-Lat-Temu nie uwierzylaby, jak niewyobrażalnie) dużo codziennej frajdy.
Dopiero raczkuję w PBP, ale już mogę powiedzieć, że zaszło u mnie dzięki temu wiele zmian, wiem, że mam szukać czego chcę, jaka to moja potrzeba kryje się za danymi uczuciami. Życie z BPB stało się łatwiejsze, szczególnie z dwójką moich dzieci, bo dzięki temu mamy lepszą relację ze sobą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ametyst
Trafiłem na ten blog dzięki mojej żonie, która jak tylko zaczęła, tak teraz nie może przestać. Nie tylko czytać, ale i stosować całą tę "magię" w naszej codzienności. I wiecie co?
OdpowiedzUsuńNie powiem, że to działa - po co potwierdzać oczywistości :) Powiem tylko, że te zasady są dla naszej rodziny inspiracją do tego, aby małego człowieka traktować jak człowieka. Nasza pięciolatka na naszych oczach zmienia się z dziecka w osobę, której "wolno", która "chce" i która ma "gorsze dni".
Naszą rolą jest zaakceptować te możliwości tak, jak akceptujemy je u siebie. Ten blog, przynajmniej mnie, otworzył oczy.
Do tej pory intuicyjnie robiłem z siebie idiotę na placu zabaw (Jak to, to Pan nie wie takich rzeczy? Przecież jak uderzy to boli, nie?) lub też przewracałem się, bo mrówka podłożyła mi nogę. Teraz wiem, że robiłem to "w celu". Nie tylko walki z syndromem weekendowego tatusia, czy też dlatego, by złapać kontakt z moim dzieckiem. Pomagałem nam się zrozumieć.
Moja żona dzięki PBP zmienia nas, by zmienić świat naszego dziecka, naszych dzieci, choć 10-miesięcznemu szkrabowi trudno jest wytłumaczyć cokolwiek. Ale jego własną przestrzeń już teraz można mu stworzyć :), prawda?
Dziękuję Żyrafie z całym jej Światem za to, że pozwala dostrzec tą subtelną różnicę pomiędzy "chowaniem" a wychowywaniem, pomiędzy komunikowaniem, a komunikacją. Dziękuję, że w taki właśnie sposób tłumaczy "czarnoksięskie" PBP na język przyswajalny, nawet przez Tatusiów :)
PBP dopiero poznaję. Mam zamiar wcielać w życie, co oznacza na pewno drogę pod prąd...
OdpowiedzUsuńChętnie przyjmę taką piękną torbę!
Cieszę się, że Cię odnalazłam. Tłumaczysz mi to, co sama intuicyjnie robię, czy myślę. Ubierasz w słowa moje uczucia do dziecka, do tej wyjątkowej relacji. Dziękuję, że jesteś:)
OdpowiedzUsuńJak PbP wzbogaciło moje życie?
OdpowiedzUsuńNIE BIJĘ..... a uczę się KOCHAĆ..
Aga
Cieszę się, że odkryłam ten blog przy okazji urodzin :)
OdpowiedzUsuńJuż przeczytałam kilka wpisów i wiem, że chcę poznać pozostałe i następne :D Od 5 miesięcy odkrywam z bliska świat dziecka, staram się rozpoznawać jej potrzeby. Ale także odkrywam zmiany w sobie jakie następują od dnia kiedy się poznałyśmy osobiście :D Nie mogę się wypowiedzieć o Porozumieniu bez Przemocy, bo dopiero to odkrywam, ale samo hasło bardzo mi się podoba. Noszę córkę w chuście, bo jazda wózkiem łączy się z płaczem, tak samo jak zasypianie i jazda w foteliku. Przytulamy się, masujemy, śpiewamy, ale cały czas nie wiem czy to co robimy jest słuszne. Brakuje mi pewności więc szukam, czyta, rozmawiam i pewnie czasem zabiorę zdanie na tym blogu.
Pozdrawiam
Ela
Mnie się bardzo podoba, więc się zapisuję:)
OdpowiedzUsuń