29.6.13

Pozwól mi współpracować

       Dzieci współpracują. Kiedy nie współpracują to dlatego, że - jak pisze Jesper Juul - „...zbyt mocno i zbyt długo starały się do tej pory, albo została naruszona ich integralność osobista. Nie dzieje się to z braku chęci do współdziałania”.
    Dzieci naprawdę uwielbiają współpracować. Uwielbiają współpracować nie tylko ze swoimi rodzicami, choć z nimi przede wszystkim, ale także z innymi dorosłymi. Współpraca jest wpisana w relacji. A dziecko jest w relacji. Tak jak każdy inny człowiek.
   Czasem wracam do mojego dzieciństwa i szukam tych momentów, w których z radością współpracowałam z rodzicami i tych, w których szłam w zaparte, byle tylko nie zrobić tego, czego ode mnie oczekiwano. Z perspektywy dorosłego widzę mechanizm i już wiem. Za każdym razem kiedy słyszałam żądanie i byłam w złej kondycji psychicznej, bo:
- koleżanka powiedziała, że jestem głupia;
- dostałam uwagę do dzienniczka;
- zdechł mi pies;
- miałam szlaban na wychodzenie na podwórko;
nie współpracowałam. Dlaczego tak się działo? Na pewno nie dlatego, że chciałam rodzicom zrobić na złość, choć pewnie nie raz wycedziłam przez zęby "jeszcze mnie popamiętacie". Działo się tak dlatego, że czułam że niewiele dla nich w takich momentach znaczę. Że jestem po to, by odpowiadać na ich potrzeby.
          To były takie czasy, prawda?
       
      Dziś choć jest inaczej, to zdarza mi się słyszeć, że jakieś dziecko nie współpracuje. Co zrobić, by taka myśl nie zaprzątała zbyt często głowy? Dać dzieciom przestrzeń, w której współpraca jest czymś naturalnym i powszechnym. Zaufać dziecku i sobie.
   
       Dzieci chętniej współpracują wtedy, gdy: 
  • są widziane takie, jakie są, a nie takie jakie "powinny być";
  • ich uczucia są mile widziane, wszystkie, bez wyjątku;
  • ich potrzeby są brane pod uwagę;
  • dialog z rodzicem trwa mimo wypowiedzianego "nie"; 
  • mają wybór;
  • wiedzą czego rodzic od nich chce (język osobisty);
  • nie wisi nad nimi miecz Damoklesa;




  

13 komentarzy:

  1. Bycie dzieckiem w moim czasach było prostsze ale i bolesne. Proste, bo zwykle robiło się to, co mówili rodzice. Poza ich oczami i uszami dzieci czasem miały inne życie. Bolesne z perspektywy dzisijszego dorosłego człowieka, który widzi, że niemożnośc wyrażania w dzieciństwie gniewu czy złości do dziś ciąży mu jak kula u nogi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo się cieszę, że trafiłam (przypadkiem) na ten blog.
    Będę zaglądać (na bieżąco i do archiwum).
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moniko czy możesz rozwinąć "dialog z rodzicem trwa mimo wypowiedzianego "nie"; ". Trochę chyba nie rozumiem jak to widzisz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy dziecko mówi "nie" mojej prośbie/potrzebie, to mówi "tak" swojej potrzebie. Kiedy więc chcę żeby ona posprzątało zabawki i słyszę "nie" to szukając ukrytej za tym "nie" dziecięcej potrzeby dalej rozmawiam, czyli pytam: nie chcesz teraz sprzątać? chcesz się dalej bawić? chcesz sam zdecydować kiedy skończysz zabawę? chcesz sam zdecydować czy po zabawie samochody zostaną tu czy na półce? (i oczywiście nie zasypujemy dziecka tymi pytaniami :) ) I jak już znajdziemy potrzebę, to możemy zaproponować taką strategię, która uwzględni moją i dziecka potrzebę.

      Usuń
    2. a ok teraz rozumiem dzięki :) czyli tak robię . Fajnie jest widzieć jak dziecko współpracuje jak nvc sprawia że mamy lepszą więź. :)

      Usuń
  4. Anonimowy1/7/13

    Bardzo mądre i potrzebne są Twoje posty, Twój blog. Uświadamiasz. Właśnie, uświadomienie sobie, zatrzymanie się to początek zrozumienia i zmiany mechanizmów , schematów narzuconych nam przez wychowanie, telewizyjnych "psychologów", uproszczenia myślowe, "zwyczajowość" w postępowaniu.
    Zostawiłam dzisiaj swój komentarz dot. tematu z 5.9.11r. "Jak szkoła może zdezorientować dziecko". Bardzo mi zależy na twojej odpowiedzi, proszę odpisz w komentarzach. Pozdrawiam serdecznie, Bea

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziecko nie współpracuje, kiedy w relacji z rodzicem czuje się przedmiotem. Niewolnikiem do spełniania poleceń i wypełniania rozkazów. "Niegrzeczne" dzieci mają zazwyczaj tylko Ci rodzice, którzy z niewiadomych mi przyczyn chcą nauczyć kilkulatka reagować i zachowywać się jak 20latka i wielkie zdziwko, że słyszą nie. No hej! Nieraz brałam udział we flejmach i wychodziłam na tą złą, bo krytykowałam rodziców za wymaganie od dzieci sprzątania po sobie i miliona innych rzeczy. To nie chodzi o to, by wymagać, to chodzi o to, by uczyć, najlepiej dając przykład. A większość rodziców w pewnym momencie przestaje sprzątać po dziecku, bo uważa, że teraz to będzie dziecka obowiązek. No halo, nie tędy droga. Ale rozmowa z takimi ludźmi to walenie głową o beton niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam takie doświadczenie, że czasem i tacy ludzie, o których piszesz słyszą co mówię i nawet zastanawiają się nad tym. Dzieje się tak wtedy, gdy uwzględniam w rozmowie ich potrzeby. Gdy dostrzegam, że za tą powinnością dziecka do sprzątania stoi ich troska o to, by dziecko umiało i chciało dbać o wspólną przestrzeń. Gdy dostrzegam, że porządek, ład, to są te potrzeby które chcą zaspokoić "karząc" dziecku posprzątać. Nie dzieje się to za często ale jednak się dzieje :)

      Usuń
  6. Anonimowy9/7/13

    Witam. Proszę o podpowiedź odnośnie sytuacji potrzeba dziecka a leczenie. Przykład z życia: 5-latek, około sześciu godzin temu ostatni zjedzony posiłek -zupa w przedszkolu, obecnie 38 st. C i rośnie, odmawia picia i przyjęcia lekarstwa (o jedzeniu nie wspomninam), jednocześnie uskarża się na ból brzucha i głowy, nie pozwala się dotknąć, żeby np, zrobić lekki okład na głowę, na wszystkie propozycje słyszę nie. Pytania: jakie tu moga być potrzeby dziecka, co próbuje przekazać, jak dotrzeć/zrozumieć i oczywiście pomóc nie szkodzić? Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Ewo dla mnie to jest taka sytuacja, w której siłą ochroną ma swoje uzasadnienie. Dziecko ma gorączkę, cierpi więc jest duże prawdopodobieństwo, że jego "nie" to nie wyłącznie "tak" dla jakiś swoich potrzeb ale także dezorientacja w tym co się dzieje. Ono może zwyczajnie nie wiedzieć czego chce. Wydaje mi się, że zaspokojenie potrzeby bliskości, kontaktu, troski, odpowiadanie na to, co się akurat dzieje jest tym co może maluchowi pomóc

      Usuń
    2. Anonimowy9/7/13

      Coś w rodzaju odwracania uwagi poprzez opowiadanie, odpowiadanie na pytania i uspokojenie, żeby móc podać lekarstwo? Jeśli tak, to coś mizernie to czynię :-( Nasunęło mi się odnośnie opisywanej sytuacji pytanie: Czy stan chorobowy syna może wywołać na tyle silną (jak bardzo może być silna?) reakcję stresową u mnie, że nie docierają do mnie jego sygnały o potrzebę bliskości jako pierwszej i w sumie warunkującej dalszy kontakt, z jednoczesnym zaczekaniem na ochronę? Jeśli tak - jak sobie pomóc? E

      Usuń
  7. Siła ochronna to nie odwracanie uwagi, a podjęcie decyzji dotyczącej ochrony, w tym wypadku zdrowia, i wzięcie na siebie odpowiedzialności za to wszystko co się pojawi w tobie czy w dziecku. Co mam na myśli mówiąc o wzięciu odpowiedizalności? Kiedy podejmiesz decyzję: otwieram buzię dziecka i podaję lekarstwo to syn najpewniej będzie pluł, krzyczał, może się rozpłacze? I wszysko to jest ok. To jego reakcja na trudną dla niego sytuację. Kiedy powiesz: słuchaj teraz otwierasz buzię i nie masz wyjścia, to dziecko może powiedzieć: nie lubię cię, jesteś zła bo mnie nie słuchasz, i to też jest ok. Wielokrotnie pisałam tutaj o sile ochronnej. Ona nie pochodzi z tego sameo źródła, co siła karząca, bo ma charakter opiekuńczy.
    Ewo może tak być, że ta chorobowa sytuacja jest nie tylko dla niego trudna ale i dla ciebie, i że to co się dzieje między wami to wynik także stresu, lęku, niepokoju. Może jest tak, że syn nie słyszy czego chcesz w związku z jego chorobą, bo tak bardzo się boi? A może jest też tak, że ty nie słyszysz czego on chce, bo nastawiłaś się na podanie mu leku i to, co obok pozostaje niezauważone? Czy tak może być?
    Ile syn ma lat?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy10/7/13

      Ma 5 lat. Drugi akapit Twojej odpowiedzi - tak, myśle że właśnie tak to działa. Pierwszy - dziękuję za wyjaśnienie.
      Dziękuje za wszystko co tu (w blogu) przeczytałam, próbuję stosować na swojej niwie :-)

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...