19.5.12

Uparte dzieci

Uparte dzieci upartych rodziców!

          "To Ty zaczęłaś" - zwykła mawiać do mnie Zo, gdy dochodzi między nami do spięcia. I choć publicznie trudno mi się do tego przyznać, to ta Mała ma rację. Zo jest uparta jak osioł zwykle wtedy, gdy musi się ścierać z moją dominującą osobą. Kurczowe trzymanie się przez nią raz podjętej decyzji i obrona swojego stanowiska, za wszelką cenę (takie odnoszę wrażenie), to jej odpowiedź na moje: teraz, szybciej, nie tak, przestań, już dość... Zo upiera się, bo to jej sposób na wyrażenie "nie" wobec mojego przymusu. Sposób na wyrażenie siebie. Swoich uczuć, np. bezradności. Nie jest to sposób na mnie. Upierając się moja córka nie robi mi na złość. Wręcz przeciwnie - robi mi wielką przysługę, bo pozwala skonfrontować się z własnymi uczuciami i potrzebami, o ile oczywiście nie dam się ponieść emocjom :)

 "Uparta" Zo, to Zo:
  • świadoma tego, czego nie chce;
  • niezależna, więc gotowa do podejmowania decyzji, które dotyczą jej bezpośrednio;
  • odmawiająca, gdy propozycja narusza jej integralność;
  • szukająca najlepszej dla siebie strategii, strategii która poprawi jakość jej życia;

Obejrzyjcie koniecznie ten filmik. 

9 komentarzy:

  1. @BiG m, co Cię tak zasmuciło?

    OdpowiedzUsuń
  2. Proszę taki krótki wpis a mnie w głowie pojaśniało. Mój ponad 2 letni uparty Szymek nie jest złośliwym dzieckiem tylko jest dzieckiem które chciałoby mi zakumunikować co mu się podoba, a co nie. Dlaczego nazywałam go uparciuchem?

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy21/5/12

    Nie zgadzam się. Niektóre dzieci są naprawdę uparte i nie ma nic wspólnego z ich potrzebami. Mają silny charakter niemal od urodzenia i dlatego jak zaczynają wchodzić w różne okresy rozwoju to jak te przysłowiowe osły nie ruszą się z miejsca choćby nie wiadomo jakich argumentów używać. Ja mam takie dziecko w domu. Być może Pani córka nie jest wystarczająco uparta, że znajduje Pani wytłumaczenia dla niej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy21/5/12

    Upartość - uważam, że są jej granice
    moja 3,5 lestania córka daje nam teraz pokaz swojej "stanowczosci" i o ile niegdy nie zmuszam jej do jedzenia i tu upartość jej bardzo szanuję - chyba że dotyczy ona słodyczy i przegryzek to są one podawane jeżli mam pewność że młoda jest najedzona a nie znudzona - to
    inne formy osła częściej wyprowadzaja mnie z równowagi - sa zasady do których stosujemy się wszyscy wiec nie widze potrzeby aby ona miala ustalać swoje reguły

    ja rozumiem, ze dziecko chce nam cos powiedzieć/ wyrazić swoje uczucia ale ciągłe bycie na nie jest nie do wytrzymania - głuchota na moje słowa, ciągle własnym torem ehhhhhhhhh

    moze nie jestem matką która potrafi słuchać, moze jest mi wygodnie wydrzeć sie na nią i wtedy jest szansa ze doleci do niej ze pora się ubierać bo sie spieszymy rano a ona sie musi poprzeciągac a jak chcę jej pomóc to ategorycznie odmawia a drze sie jeszcze bardziej jak ja wychodze z pokoju aby zrobić śniadanie - wiec jak tu pozostać cierpliwym - wstajemy 1,5 godziny przed wyj sciem z domu ostatnio dołożyliśmy dodatkowe 30 co by było mniej stresu ale to nic nie daje

    cóż robić???

    OdpowiedzUsuń
  5. @Anonimowy nr 1- kiedy dziecko jest uparte to jest to mocno związane z jakimś konkretnym jego zachowaniem, działaniem. Prawda? Np. Jest uparte, bo: nie chce dać pożyczyć piłki, koniecznie chce loda, nie chce posprzątać zabawet itd. Zgadzasz się ze mną? Jeśli tak,to spójrz proszę jeszcze krok dalej. Kiedy dziecko nie chce oddać piłki to dlatego, że chce ja wyłącznie mieć dla siebie (potrzeba własności). Kiedy chce lody to pewnie dlatego, że ma na nie ochotę ( potrzeba jedzenia,ochłodzenia się, doświadczenia przyjemności). No i uparty bo nie chce sprzątać. Dlaczego? Może dlatego, że samo chce zdecydować o czasie porządków w swoim pokoju, chce się dalej bawić. Co Ty na to? Myślę, że argumentem w takiej sytuacji może być sluchanie właśnie potrzeb dziecka. Dostrzeganie tego, czego ono potrzebuje. Kiedy dzieci są zauważane ( kiedy bierze się ich potrzeby pod uwagę) chętniej współpracują, niż wtedy gdy maja jedynie wykonać polecenie dorosłego.

    @Anonimowy nr 2 - myślę, że każdy człowiek, nie tylko dziecko, ma taki okres, kiedy trudno jest mu stosować się do zasad, reguł, które ustalane są odgórnie. Myślę, że nie zasady są najważniejsze a kontakt. Oczywiście reguły gwarantujące członkom rodziny bezpieczeństwo nie podlegają dyskusji. One są po to, by chronić nasze dzieci. A inne reguły? Po co je ustalamy? Pewnie z wielu powodów. Dla zachowania w domu porządku, dla podziału zadań, dla pewnej struktury itp. Zastanawiam się czy takie zasady naprawdę mają większą wartość niż branie dziecka pod uwagę. Nie wiem o jakich zasadach piszesz więc mówię bardzo ogólnie. Może podasz przykład jeśli wciąż pytanie "co robć?" jest dla Ciebie otwarte.
    Z tego co napisałaś wygląda, że słuchasz swojej córki. Wiesz, że woli się bawić niż ubierać do przedszkola. Widzę też, że bierzesz to pod uwagę ( wcześniejsze wstawanie). Ja myślę, że rzecz może leżeć gdzieś indziej. Nie wiem tego, domyślam się i pytam co Ty na to? Może chodzi o to, że Twoja córka nie słyszy Twoich potrzeb? Może trudno jest jej respektować Twoje granice? Może chodzi o to, że jakieś jej ważne potrzeby nie są zaspokojone i tak trudno jej sobie poradzić z tą sytuacją? Jak myślisz...?

    OdpowiedzUsuń
  6. To co w takim razie proponujesz, żeby opanować poranny chaos i wyjść punktualnie do przedszkola?

    OdpowiedzUsuń
  7. Proponuję skorzystać z doświadczenia Cohena (Rodzicielstwo przez zabawę. Polecam jeśli jeszcze nie czytałaś). Myślę, że poranne wychodzenie będzie dla Was fajnym doświadczeniem jeśli od rana będziecie się bawić. Dzieci uwielbiają się przecież bawić.i ta poranna zabawa nie musi się ciągnąć w nieskończoność. Jej naturalnym końcem będzie przekazanie dziecka Pani Przedszkolance. Nie chodzi mi oczywiście o zabawę klockami czy lalkami przed wyjściem do przedszkola ale o zabawę tym, co jej Wam niezbedne do wyjścia. A wiec zabawę w Kopciuszka, który zgubił bucik i dlatego trzeba przymierzyć jakieś dwa zanim znajdzie się właściwy. W poszukiwaczy koszulek, bo w nocy piraci ukryli wszystkie koszulki. W zakładanie płaszcza przeciwdeszczowego, bo na dworze sztorm i koniecznie potrzebne nam są patyki, żeby wiatr nas nie porwał, a te przecież znajdziemy idąc do przedszkola. I co tam jeszcze wyobraźnia ci podpowie. My właśnie skończyłyśmy zabawę na Lwiej Skale ( piętrowe łóżko Zo), gdzie Simba smacznie już śpi ale wcześniej zjadł porządny kawał mięsa, poprzytulał się do swojego taty Mufasy i umył wszystkei kły, by jutro polować na atylopy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy24/5/12

    Dzięki na pomysły na zabawę - dziś rano zapomniałam ale wytuliłam mojego kurczaka zaspanego (podobnei jak ja ;)
    rozumiem ją doskonale ja też kocham pospać i poranne wstawanie to dla mnie trudność
    zastanawiałąm się nad pytaniem Kuleczki
    Nie wiem nie mam pojęcia - ale się zastanowię
    chyba nawięcej samodyscypliny, której mi brakuje :(
    cierpliwości i konsekwencji
    jedno wiem krzyk to nie jest rozwiązanie im bardziej krzyczę tym małą stawia większy opór czasemjak odpuszcze - np ok idziesz do przedszkola bez butów - sama je zakłada
    moze to taki wiek - jej starszy o 2 lata sam sie obsługuje i moze ja tego wymgam od małej
    ale dałyście mi do myślenia
    pozdrawiam
    M

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...