29.8.12

Abecadło (część 1)

Marshall Resenberg:
    "Idea Porozumienia bez Przemocy (Nonviolent Communication) jest prosta i zawiera się w dwóch pytaniach. Pierwsze: Co jest w tobie teraz żywe? Drugie: Co poprawi jakość twojego życia, co je wzbogaci? Naucz się mówić o tym uczciwie, unikając osądów i krytyki. W Porozumieniu bez Przemocy chodzi o to, aby przekazać informacje wynikające z tych pytań rozmówcy i z empatią przyjąć te, których z kolei on udziela. "
"Fundamentem PbP jest taki sposób mówienia i umiejętność komunikowania się, które pozwalają nam zachować człowieczeństwo nawet w niesprzyjających okolicznościach. Nie ma w tej metodzie niczego nowego; wszystkie jej składniki znane są od stuleci. Jej zadaniem jest nieustanne przypominanie nam o czymś, co już wiemy - o tym, jak my, ludzie, mamy zgodnie z pierwotnym zamysłem wzajemnie odnosić się do siebie; dzięki tej metodzie łatwiej też jest nam żyć w taki sposób, żeby wiedza ta przejawiała się w konkretnym działaniu. (...)
        Dzięki PBP wyrażamy siebie szczerze i jasno, zarazem z szacunkiem i empatią poświęcając uwagę innym ludziom. Odtąd w każdej wymianie zdań potrafimy usłyszeć własne głębokie potrzeby i oczekiwania, a także cudze. PBP uczy nas dokonywania precyzyjnych spostrzeżeń i pozwala precyzyjnie określać zachowania i sytuacje, które wywierają na nas taki czy inny wpływ. Uczymy się wyraźnie dostrzegać i uzewnętrzniać własne potrzeby i oczekiwania w każdej konkretnej sytuacji. Technicznie jest to proste, ale bardzo wiele zmienia. W miarę jak dzięki PBP pozbywamy się starych nawyków, które w zetknięciu z krytyczną oceną dotychczas kazały nam się bronić, wycofywać lub atakować; zaczynamy widzieć w nowym świetle zarówno samych siebie, jak i innych ludzi, a także nasze intencje i wzajemne związki. Opór, postawa obronna i gwałtowne reakcje pojawiają się coraz rzadziej. Kiedy skupiamy się na jasnym wyrażaniu spostrzeżeń, odczuć i potrzeb, zamiast na stawianiu diagnoz i osądzaniu, odkrywamy głębię własnego współczucia. Ponieważ z punktu widzenia PBP ogromnie ważne jest słuchanie - zarówno samego siebie, jak i innych - z czasem budzi się szacunek, uwaga i empatia, a także wzajemna chęć dawania z serca."


A jak atencja  
Szacunek dla siebie samego i dla drugiego człowieka jest podstawą PbP. Szacunek jest, jak pisze Rosenberg, "owocem dawania z serca". I pozwoliłam sobie postawić znak równości między atencją, a szacunkiem, eliminując w ten sposób przymiotniki "wyjątkowy, niezwykły, szczególny, nadzwyczajny", bo szanować kogoś prawdziwie, to widzieć go właśnie jedynym w swoim rodzaju. Szanować siebie to patrzeć i przyjmować siebie jako wyjątkowy dar. Szacunek wyraża się w braniu pod uwagę uczuć i potrzeb, swoich i drugiego. 

B jak Bez Przemocy 
Porozumiewanie się bez Przemocy jest to "naturalny stan współodczuwania, który osiągnęliśmy wtedy, gdy przemoc ustąpiła z naszego serca", a dzieje się tak wówczas, gdy z naszego języka usuniemy oceny, sądy, krytykę, porównywanie, i przestaniemy używać kar i nagród, dla osiągnięcia celu. Bez Przemocy, czyli bez przyklejanie etykiet: to jest dobry rodzic, a to zły; to dziecko jest grzeczne, a tamto nie; ten ma rację, a ten jest w błędzie.
Język pozbawiony przemocy, to język w którym pytam o to, co jest we mnie i w drugim człowieku żywe w związku z zaistniałą sytuacją. I dalej: co mogłoby wzbogacić moje i jego życie. Nieustanne stawianie sobie pytania: o co mi chodzi (?), sprawia, że zaczynam dostrzegać istotę rzeczy.

C jak "czuję, bo potrzebuję" 
Za uczuciami kryją się potrzeby. Uczucia nie istnieją same w sobie i dla siebie. Ich źródłem są nasze potrzeby, pragnienia, oczekiwania. Kiedy moje potrzeby są zaspokojone czuję ulgę, spełnienie, nadzieję, radość, spokój, wzruszenie itp. Kiedy moje potrzeby nie są zaspokojone pojawia się irytacja, bezsilność, frustracja, żal, wściekłość itp.
Zdanie "czuję..., bo potrzebuję..." jest szansą na nawiązanie kontaktu. Kiedy mówię o swoich uczuciach związanych z jakąś sytuacją i odnoszę je do konkretnej potrzeby, wówczas łatwiej jest mojemu rozmówcy odnieść się do mnie bez oceniania i krytykowania. Kiedy pytam "czy czujesz..., bo potrzebujesz..." i próbuję zgadnąć jakie potrzeby kryją się za smutkiem, przygnębieniem, zatroskaniem czy zgorszeniem drugiego człowieka, wówczas łatwiej mi odnieść się do niego ze współczuciem (nie litością, a z empatią).

D jak "dawanie z serca" 
"Najhojniej obdarzona czuję się, kiedy ode mnie coś przyjmujesz - 
gdy rozumiesz radość, z jaką składam ci dar. 
I wiesz, że robię to nie po to, abyś miał u mnie dług,
lecz po prostu chcę, żeby moja miłość do ciebie dała owoce. 

Z wdziękiem brać - kto wie, czy to nie największy dar.
W ogóle nie rozróżniam tych dwóch stron medalu.
Kiedy mi coś dajesz, oddaję ci swoje przyjmowanie.
A kiedy bierzesz ode mnie, taka się czuję obdarzona. 
                                                                      (Ruth Bebermeyer)

Dawanie, czyli zaspokajanie potrzeb drugiego płynie nie z powinności spełnienia obowiązku, wyjścia naprzeciw społecznym oczekiwaniom, ale z serca. Takie dawanie jest bezpieczne dla obu stron, bo jest dobrowolne. Dający nie nastawiony jest na rewanż, a biorący nie musi obawiać się konieczności spłaty "długu wdzięczności".  

E jak empatia 
Empatia to takie słuchanie, w które zaangażowane jest zarówno ciało, jak i duch człowieka. To otwarcie się na słowa, uczucia i potrzeby drugiego. Według Rosenberga empatia to "pełne szacunku rozumienie tego, co w danym momencie doświadczają inni". To stan  "oczyszczenia naszego umysłu i słuchania innych całym sobą". 
Empatyczne słuchanie zakłada takie bycie przy mówiącym, które daje mu możliwość wypowiedzenia się bez obawy bycia ocenianym i analizowanym. Mówiący przy empatycznym słuchaczu doświadcza ulgi i zaczyna odkrywać potrzeby ukryte za łzami, wrzaskiem, apatią czy bezsilnością. Zaczyna rozumieć siebie.
Empatyczne mówienie to mówienie bez osądzania i doradzania. Bez diagnozowania. To mówienie o uczuciach i ukrytych za nimi potrzebach, tych zaspokojonych wywołujących euforię, i tych niezaspokojonych, które doprowadziły do łez.  To, co jest najważniejsze to mówienie o swoich uczuciach i potrzebach, i zgadywanie, domyślanie się uczuć i potrzeb tego drugiego. Nic nie wiem, jedynie zgaduję.

F jak filozofia
Porozumienie bez Przemocy nazywane językiem serca lub komunikowanie się ze współczuciem, nie jest tylko metodą komunikacyjną, narzędziem ułatwiającym nawiązywanie relacji, czy kierunkiem wychowawczym. PbP jest filozofią, której istota leży w dawaniu z serca, w inspirowaniu ludzi do okazywania współczucia i zwracaniu się do innych ze współczuciem. PbP to sposób odbierania świata i człowieka przez pryzmat uczuć, potrzeb, szacunku i empatii.
 Zdaniem Rosenberga „Nie ma w w tej metodzie niczego nowego; wszystkie jej składniki znane są od stuleci. Jej zadaniem jest nieustanne przypominanie nam o czymś, co już wiemy – o tym, jak my, ludzie, mamy zgodnie z pierwotnym zamysłem wzajemnie odnosić się do siebie". 

G jak gniew
Gniew nie jest takim samym uczuciem, jak radość czy smutek, bo one pochodzą z zaspokojonych lub niezaspokojonych potrzeb (z serca), a gniew pochodzi z GŁOWY,  z tego, co ja myślę. Nigdy przyczyną gniewu nie jestem ja sama czy drugi człowiek, ale to co ja o sobie lub o drugim myślę. Zachowanie człowieka może wyzwolić gniew, ale nie jest jego źródłem. Źródłem jest nasze przekonanie, że się "powinno". Powinno się postąpić tak, a nie inaczej.
Marshall tak pisze: "Kiedy jestem wściekły, całą swoją świadomość umieszczam w głowie i zajmuję pozycję należną Bogu (...) wydaję sądy i rozstrzygam o losach innych: Ty pójdziesz do piekła, mój przyjacielu. Nawet jeśli w pierwszym starciu wygram i przekonam przeciwnika, że jest winny i zasłużył na karę, to w szerszej perspektywie przegram, bo gra toczy się dalej. Następny krok należy do przeciwnika. Teraz jego kolej na występowanie w roli Boga. Zwalczając się wzajemnie, prześcigamy się, kto będzie okrutniejszy."
Za gniewem ukryta jest niezaspokojona przyczyna, tylko że bardzo często jesteśmy tak rozgniewani, że nie mamy szans na odkrycie jej i tym samym na zaspokojenie.

c.d.n 

17 komentarzy:

  1. Anonimowy29/8/12

    dziękuję :)*

    M. Prusek

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne to :) Właśnie do tego chcę i będę dążyć. Wydaje mi się, że postawa wg NVC uwalnia człowieka w jakimś sensie. Pozwala mu spojrzeć na sytaucje, ludzi z szerszej perspektywy i nie oceniać po pozorach. Ależ to ubogacające! Sama świadomość tego wzbudza we mnie zachwyt :) Dziękuję Żyrafo - każdy post jest na wagę złota.

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy29/8/12

    ja też bardzo dziękuję:) wydrukuję...

    OdpowiedzUsuń
  4. I ja dziękuję :)
    kolejny raz już, ale dopiero teraz oficjalnie ;)
    Dziękuję Moniko i za tego bloga i za to, że jesteś :*
    Martyna

    OdpowiedzUsuń
  5. czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy29/8/12

    tak myślę i myślę już od dawna i co jakiś czas wraca do mnie myśl, może niemądra. myśle jak się do tego wszystkiego ma prawo, karanie ludzi za przestępstwa itp. bo wychodzi mi (idąc od tłumaczenia różnych dziecięcych zachowań niepożądanych ich potrzebami, co w sumie jest teraz dla mnie oczywiste), że można by każde zachowanie ludzkie, róznież to które najbardziej krzywdzi innych, jego potrzebami. może jednak nie umiem odrózniać potrzeb od zachcianek? a może nie ma takiego rozróżnienia wcale?

    nie, nie czepiam się. rozmyslam i chcę zrozumieć jak najwięcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też o tym myślałam.

      Usuń
    2. Są potrzeby i są strategie na ich zaspokojenie. Krzywdząca dla innych może być strategia. Np. mam potrzebę stabilności, co wiąże się z moją sytuacją finansową. Moją strategią może być szukanie lepszej pracy albo skok na bank ;)
      Czyli ja na to tak patrzę, że za konkretnym zachowaniem stoi potrzeba - ale czy to sprawia, że mamy się zgadzać na każdą strategię? Gdy ktoś "narusza moje granice", bronię ich - to samo chyba może mieć miejsce w wymiarze społecznym? Tzn obrona przed tymi, którzy wybrali bardzo krzywdzące dla innych strategie na zaspokojenie swoich potrzeb.
      Pogmatwałam czy wyjaśniłam? ;)

      Usuń
    3. To, co ludzie czynią to strategie, które mają zaspokoić ich potrzeby. I jak pisze Ester są takie, które krzywdzą, są tragiczne w swoich skutkach i takie, które podnoszą jakość życia. Strategie wybiera człowiek i zwykle wybiera taką która jest w zasięgu jego możliości. Potrzeby są uniwersalne, strategie indywidualne.
      Czasem dzieje się tak, że człowiek żeby zaspokoić swoją potrzebę widzi w drugim doskonałą strategię. Ale ten drugi może powiedzieć "tak" lub "nie". Nie musimy się zgadzać na bycie czyjąś strategią. Nie musimy akceptować strategii, które nie wzbogacają życia.

      Usuń
  7. Joan, mam podobne wrażenie uwolnienia. A właściwie czuję jak gdybym znalazła coś dawno zagubionego. Mimo że na początku było mi bardzo trudno się dostroić. M.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo potrzebujętakiej usystematyzowanej wiedzy.Moniko może będziesz co jakiś czas publikować posty z teorią?

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy30/8/12

    Moniko, dziekuje! A poza podziekowaniem za systematyzowanie i wzbogacanie mojej wiedzy o PBP chce sie podzielic z Toba moim zdumieniem - JAK TY NA TO ZNAJDUJESZ CZAS KOBIETO??? Zo i jej potrzeby. Malenstwo i jego potrezby (w koncu pomagasz jako Dorosla je zaspokajac). No i Twoje wlasne i rodzinne wspolne. Mam wrazenie, ze jestes kims kto bardzo dba o moj rozwoj - duchowy i emocjonalny. I mysle sobie, o jakze Ty Moniko musisz byc zadbana, by chciec to robic z radosci a nie z koniecznosci :))) Mocno sciskam, ucze sie i czerpie garsciami!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potrzeby dzielenia się, rozwoju, podnoszenia jakości życia, wspierania i kilka jeszcze innych są we mnie tak żywe, że między ostatnim nocnym karmieniem, a pierwszym dziennym, siadam do komputera i piszę, piszę i piszę:)
      Lubię spotykać się w tej przestrzeni z Wami i z samą sobą.

      Anonimowa dziękuję za te ciepłe słowa. Pojawiły się we właściwej godzienie:)

      Usuń
  10. Niesamowite. To o gniewie. Doznaje olsnienia codziennie tutaj u ciebie:)
    Tyle spraw nagle zaczyna wygladac zupelnie inaczej!!!

    Zastanawiam sie tylko, Moniko, skad mam wiedziec jaka potrzeba moja kryje sie pod danym zachowaniem? W jaki sposob mozna to odkryc???

    Bardzo ci dziekuje!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moniko zachowanie na strategia na zaspokojenie jakieś potrzeby. Np mówię dzień dobry bo mam potrzebę wspólnoty z sąsiadami. Potrzeby ukryte są za uczuciami. Uczucie to sygnał. Jeśli jest przyjemne to znaczy, że jakaś potrzeba została zaspokojona. Nieprzyjemne - potrzeba nie została zaspokojona.
      Jeśli coś Cię zasmuciło to zapytaj siebie :co? O co ci chodzi? Jesteś smutna bo nie zostałaś usłyszana, bo twoje zdanie nie zostało wzięte pod uwagę, bo potrzebujesz pomocy, wspólpracy, akceptacji? To, są potrzeby.
      Lista potrzeb jest u Rosenberga. Może się przydać.

      Usuń
    2. juz wkrotce ksiazka powinna byc ze mna, nie moge sie doczekac!!!

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.