10.10.13

Ależ ona nieśmiała. Ależ on nieśmiały.

       Zdarza wam się słyszeć taką diagnozę w stosunku do dziecka? Mi tak. Nieśmiała, bo nie podaje ręki. Nieśmiała, bo nie siada na kolanach swojej Pani przedszkolanki. Nieśmiała, bo przygląda się nowej osobie, nawet wtedy, gdy słyszy: chodź, nie bój się, nic ci nie zrobię. Nieśmiała, bo czeka na swoją kolejkę do zjeżdżali. Nieśmiała, bo nie chce lizaka ofiarowanego przez starszą panią w kolejce za nami. 

                                  źródło: www.mamazone.pl
  

    Zajrzałam do słownika by sprawdzić o co chodzi z tą "nieśmiałość". Profesor Zimbardo nieśmiałością nazywa "świadomość własnej niezdolności do podjęcia działań o charakterze społecznym (które pragnie się podjąć i których sposób wykonania nam jest znany)". Hm... Kiedy dziecko czegoś chce, to najczęściej po to idzie. Nie zawsze wybiera te drogi, które innym, czytaj: dorosłym, wydają się najbardziej dostępne, logiczne, korzystne. Zwykle znajduje własne. Rozgląda się i dokonuje wyboru. Kiedy nie robi kroku, to być może dlatego, że tak wybrało.
        "Nieśmiałość utrudnia poznawanie nowych ludzi, zawieranie przyjaźni, czy radość z potencjalnie pozytywnych przeżyć". Dzieci nie są samotnymi wyspami. Poznają tych, których chcą poznać. Wybierają ludzi, z którymi chcą być w bliższej relacji. Zauważyliście, że są takie dzieci, które trzymają na dystans dorosłego, ale inne dziecko zapraszają do bardzo bliskiego kontaktu, także fizycznego (bieganie ramię w ramię, szturchanie się, chodzenie za rękę). 
          "Nieśmiałość sprawia, że inni nie doceniają naszych mocnych stron. Nieśmiałość przyczynia się do zakłopotania i nadmiernego przejmowania się swoimi własnymi reakcjami.  Tak, zdarza mi się widzieć dziecięce zakłopotanie. Częściej jednak wywołują je słowa czy gesty dorosłego, niż reakcje dziecka. 

         Nie, nie twierdzę, że nieśmiałość nie istnieje. Nie, nie twierdzę że nieśmiałe dzieci to wymysł dorosłych. Chcę tylko powiedzieć, że po pierwsze "nieśmiałość" może być etykietą, a po drugie, że za szybko stawiamy diagnozy i dobieramy lekarstwo. 


8 komentarzy:

  1. Nieocenianie pozwala zrozumieć. W drodze do współodczuwania to Duuużo!

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy11/10/13

    Dziękuję. Moja córka to ta nieśmiała zdaniem pani w sklepie, wychowawczyni w szkole i teściowej a ona tymczasem wybiera z kim chce gadać a z nim nie. Wybiera czy chce się bawić z tą koleżanką czy z tą. Nigdy jej jako nieśmiałej nie widziałam raczje jako obserwatora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się i tez mam takie wrażenie, że w nawyku mamy odruchowe diagnozowanie i dobieranie lekarstwa. Oby nasz świadomość stały na straży nie udzielania diagnoz, ocen, osądów i etykietowania. Czasami to takie trudne!

    OdpowiedzUsuń
  4. Słusznie piszesz. Zastanawiałam się na swoim blogu nad nieśmiałością. Bardzo mnie denerwują takie łatki "nieśmiały", "nieśmiała" kiedy tak naprawdę nie zna się dziecka. W tej sytuacji, w kontakcie z tym człowiekiem akurat tak się zachowało, w innej sytuacji z innym człowiekiem dziecko może już zachować się zupełnie inaczej. Przecież dopiero się uczy jak funkcjonować w społeczeństwie, więc nie można już tak od razu oceniać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję bardzo za ten tekst. Dzisiaj właśnie nasłuchałam się o moim nieśmiałym dziecku i to od osoby, która chwile wcześniej opisywała mi jak to moje dziecko radośnie bawiło się z innymi...hmmm...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja byłam nieśmiała jako dziecko (albo taką etykietę otrzymałam). Na obecnym etapie życia nie czuję się jakoś bardzo nieśmiałą, choć coś jeszcze pozostało z dziecięcych lat ;-) Mojemu młodszemu synowi sama nadałam etykietę "nieśmiały", ale widzę że to nie do końca prawda, widzę jak świetnie zaczyna sobie radzić i już tak nie myślę Ważny tekst dla osób, które kiedykolwiek zmagały się z nieśmiałością jako taką, czy też z taką etykietką.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hm, uwielbiam dzieciaki, moje jest już duże, ale mam siostrzeńców jeszcze małych i tak sobie czytam i myślę czy lepiej nieśmiała czy prześmiała- za bardzo śmiała. Dzieciaki które bez oporów są śmiałe tak bardzo że aż za bardzo.... Z obserwacji wynika że te nieśmiałe mają trudniej choć do pewnych działań zachowują rozwagę i dystans. Uważam, że najlepszą metodą do poznania dziecka jest obserwacja i wspólna zabawa. Dzieci zmieniają swoje zachowania i to nie tylko kwestia czasu, czasem to impuls albo bliski przyjaciel ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy27/10/13

    co to za bzdury że dzieci są niesmiałe. dzieci są jakie są

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.