31.10.13

Po prostu człowiek

"Tak. Możemy nazwać kogoś antysemitą lub rasistą, ale co to nam daje? (...) Nie nazywam go antysemitą czy rasistą, bo szufladkując go w ten sposób, straciłbym z oczu człowieka. Ironią jest, że szufladkując, zrobiłbym z nim to, co on zrobił z ludźmi, którzy są Żydami" 
                                                                                                                     M. Rosenberg 
 

 
      "Dziecko" też bywa etykietą, a jak wiadomo etykiety dobrze wyglądają jedynie na pudełkach. Kiedy "dziecko" staje się etykietą, wówczas dajemy sobie prawo do tego, by powiedzieć:
  • nie ruszaj, to nie dla dzieci,
  • ustąp, to twój młodszy brat (zauważyliście, że w świecie dorosłych "ustępuje" się starszemu, nie młodszemu, więcej: od młodszego więcej się wymaga)
  • to jest dla małych dzieci, jesteś już na to za duży
  • nie zrozumiesz, jesteś na to za mały,
  • jak dorośniesz, to zrozumiesz.  
      Kiedy nadajemy dziecku etykietę "dziecko", to tracimy z oczu człowieka. Kompetentnego. Będącego całością od samych narodzin. Taka etykieta sprawia, że za dziecięcymi słowami, czynami i postawami widzimy nie potrzeby, a trudny charakter, brak manier, nieprzystosowanie, złośliwość czy wreszcie niekonsekwencje rodziców. Kiedy w naszym domu istnieją dwa światy, jeden dla dorosłych, drugi dla dzieci, to częściej dyscyplinujemy dzieci, przywołujemy do porządku, oczekujemy postępowania zgodnie z naszymi zasadami, systematycznie podnosimy poprzeczkę. Robimy to w stosunku do dzieci z dużo większą łatwością, niż w stosunku do np. współmałżonka. Czasem odnoszę wrażenie, że uważamy to za naturalny model relacji. Ja mówię, ty słuchasz i wykonujesz. No i widzę, że dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że przykleiliśmy temu małemu człowiekowi etykietę "dziecko".
 
Idąc krok dalej. Kiedy mówię: 
  •  prawdziwy z niego leń,
  • ona jest taka płaczliwa,
  •  jesteś niegrzecznym chłopcem,
  •  jest taka wrażliwa,
  • to dziecko jest naprawdę źle wychowane,
  • to nieodpowiedzialny uczeń,
  • uważaj, to kłamczuch,
  • mądry dzieciak,
występuję w roli Wszechwiedzącego i tracę z oczu i człowieka i okazje do budowania bezpiecznej, empatycznej relacji.
        Co w zamian? Po pierwsze: mówienie językiem faktów, a po drugie: poszukiwanie potrzeb ukrytych za tymi faktami.
 

  

16.10.13

Pomoc dla Olgi

Znacie tą kreskę? 


      O Kruszki wspierają Małą Olgę, a ja wspieram O Kruszki w tej akcji. 

      Olga Kostka to dziewczynka, która walczy z retinoblastomą. Jej rodzice prowadzą zbiórkę 
astronomicznej sumy potrzebnej na leczenie. Przeczytać o tym możecie na stronie Olgi lub na fanpejdżu założonym przez rodziców dziewczynki. 

Zarówno rysunki O Kruszki, jak i inne dzieła Ludzi Dobrej Woli znajdziecie na aukcjach allegro. Zajrzyjcie tam proszę. 





10.10.13

Ależ ona nieśmiała. Ależ on nieśmiały.

       Zdarza wam się słyszeć taką diagnozę w stosunku do dziecka? Mi tak. Nieśmiała, bo nie podaje ręki. Nieśmiała, bo nie siada na kolanach swojej Pani przedszkolanki. Nieśmiała, bo przygląda się nowej osobie, nawet wtedy, gdy słyszy: chodź, nie bój się, nic ci nie zrobię. Nieśmiała, bo czeka na swoją kolejkę do zjeżdżali. Nieśmiała, bo nie chce lizaka ofiarowanego przez starszą panią w kolejce za nami. 

                                  źródło: www.mamazone.pl
  

    Zajrzałam do słownika by sprawdzić o co chodzi z tą "nieśmiałość". Profesor Zimbardo nieśmiałością nazywa "świadomość własnej niezdolności do podjęcia działań o charakterze społecznym (które pragnie się podjąć i których sposób wykonania nam jest znany)". Hm... Kiedy dziecko czegoś chce, to najczęściej po to idzie. Nie zawsze wybiera te drogi, które innym, czytaj: dorosłym, wydają się najbardziej dostępne, logiczne, korzystne. Zwykle znajduje własne. Rozgląda się i dokonuje wyboru. Kiedy nie robi kroku, to być może dlatego, że tak wybrało.
        "Nieśmiałość utrudnia poznawanie nowych ludzi, zawieranie przyjaźni, czy radość z potencjalnie pozytywnych przeżyć". Dzieci nie są samotnymi wyspami. Poznają tych, których chcą poznać. Wybierają ludzi, z którymi chcą być w bliższej relacji. Zauważyliście, że są takie dzieci, które trzymają na dystans dorosłego, ale inne dziecko zapraszają do bardzo bliskiego kontaktu, także fizycznego (bieganie ramię w ramię, szturchanie się, chodzenie za rękę). 
          "Nieśmiałość sprawia, że inni nie doceniają naszych mocnych stron. Nieśmiałość przyczynia się do zakłopotania i nadmiernego przejmowania się swoimi własnymi reakcjami.  Tak, zdarza mi się widzieć dziecięce zakłopotanie. Częściej jednak wywołują je słowa czy gesty dorosłego, niż reakcje dziecka. 

         Nie, nie twierdzę, że nieśmiałość nie istnieje. Nie, nie twierdzę że nieśmiałe dzieci to wymysł dorosłych. Chcę tylko powiedzieć, że po pierwsze "nieśmiałość" może być etykietą, a po drugie, że za szybko stawiamy diagnozy i dobieramy lekarstwo. 


7.10.13

Tydzień Bliskości czas zacząć

   Tydzień Bliskości właśnie się zaczął. W tym roku na zaproszenie Wydawnictwa Mamania przyjechali do Polski Martha i William Searsowie, twórcy pojęcia Attachment Parenting, autorzy przetłumaczonej niedawno na język polski "Księgi Rodzicielstwa Bliskości".  
      W sobotę w Warszawie byli głównymi gośćmi Konferencji Bliskości, a od dzisiaj jeżdżą po Polsce, by spotkać się i porozmawiać z rodzicami. Jutro będą w Katowicach. 



Rodzicielstwo Bliskości, to rodzicielstwo intuicyjne, naturalne, pierwotne, takie które było przed innymi nurtami wychowawczymi. Jego istota opiera się na siedmiu filarach:
  1. bliskość od pierwszej chwili
  2. karmienie piersią
  3. noszenie dziecka przy sobie
  4. spanie przy dziecku
  5. płacz jest sygnałem
  6. równowaga i wyznaczanie granic
  7. wystrzeganie się treserów dzieci
Rodzicielstwo Bliskości jest: 
  1. uważnością na potrzeby
  2. byciem tu i teraz 
  3. czułością w kontakcie 
  4. więzią, która pozwala poznać drugiego
  5. dwukierunkową ulicą 
  6. alternatywą dla konsumpcyjnego bycia w świecie 
  7. drogą do niezależności 
Rodzicielstwo Bliskości nie jest:
  1. babycentryzmem 
  2. męczeństwem
  3. sztywnymi regułami
  4. uzależnieniem dziecka
  5. psuciem dziecka 
  6. wychowaniem pod kloszem
  7. dziwactwem 

 Korzyści Rodzicielstwa Bliskości, o których piszą w książce Searsowie, i które potwierdzają badania to:
  1. mądrzejsze mózgi 
  2. zdrowsze ciało
  3. zwiększony rozwój motoryczny     
  4. szybsze wykrycie choroby i rozsądniejsze korzystanie z opieki medycznej
  5. stały wzrost dziecka
  6. otwartość na współzależność i współpracę 
  7. stymulacja empatii