12.2.13

Więcej zaufania, więcej odpowiedzialności

"Obarczanie dziecka zbyt dużą odpowiedzialnością jest okrutne, ale nie poszerzenia mu zakresu odpowiedzialności - to jest to samo" 
Eva Rambala
certyfikowana trenerka NVC
  • chce ci się siku?
  • nie jest ci zimno?
  • ściągnij czapkę przecież jest ciepło
  • jesteś głodny?
  • choć, zjesz coś
  • idź do toalety przed wyjściem
  • połóż się już spać, bo rano będziesz niewyspany
  • nie śpij w ciągu dnia, bo potem wieczorem nie będzie ci się chciało spać
  • ubierz kapcie przecież jest zimno
       Są sfery życia, za które dzieci bardzo wcześnie mogą przejąć odpowiedzialność. To, czego potrzebują, to zaufania rodziców. Żeby ufać sobie, swoim wyborom, dzieci potrzebują wiedzieć, że Ci których kochają, ufają im. 
         Dzieci wiedzą czy są śpiące, zmęczone, głodne. Czy jest im zimno czy ciepło. Wiedzą czy mają ochotę na czytanie książki, na zabawę klockami czy bieganie po trawie.     
       Jestem przekonana, że Zo poinformuje mnie, gdy będzie burczeć jej w brzuchu, a mimo to zdarza mi się zapytać: chcesz coś zjeść?. Wiem, że ubierze na spacerze rękawiczki, gdy zmarznie, a jednak pytam: nie jest Ci zimno w ręce? Nie raz przekonałam się, że potrafi dobiec do domu, gdy chce jej się siku, a jednak odbierając ją z przedszkola mówię: idź jeszcze do toalety. Pytam, sprawdzam, upewniam się ponieważ to mój wyraz troski. Nie ma w tym nic dziwnego, prawda? A jednak coś jest nie tak... Od jakiegoś czasu mam poczucie, że to co robię nie wynika tylko z troski. Pachnie mi tu kontrolą :) Raczej nieświadomą, ale jednak. I brakiem wiary w kompetencje mojej córki. To też jest nieświadome, tzn. już świadome :)
        Patrzę na moje dziecko i wiem, że jest odpowiedzialna, co oznacza, że może decydować (w niektórych sprawach). Tak naprawdę. Tak, jak robią to dorośli. Może podjąć decyzję i w niej trwać. I może doświadczyć konsekwencji swoich wyborów. I krzywda jej się nie stanie. Mnie też nie :)


Zo ma 5 lat i czwarty dzień realizuje projekt:
Decyduję, o której idę spać.  

43 komentarze:

  1. dzięki za ten post... niestety ja też kontroluję nieświadomie (choć już mi to uświadomiłaś)
    Pytam moje prawie 4 letnie dzieci czy nie są głodne, pytam czy chcą siku przed wyjściem z domu, pytam czy może nie powinni ubrać pantofli;)
    muszę to przemyśleć i coś zmienić

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh siku przed wyjściem z domu to obowiązek!:) U nas to jest rytuał, nawet jak się nie chce, to później wychodzi na dobre każdemu. Aleprawdą jest, że i ja kontroluję w ten sposób sytuację. Głównie chodzi o moją wygodę. Hmm, spróbuję jutro przystopować:)

      Usuń
    2. dla mnie zrobienie siku przed wyjściem to też obowiązek bo potem może być problem z skorzystaniem z wc zwłaszcza jak wychodzi się na dłużej,

      Usuń
    3. przez to robienie siku na zawołanie (jako dziecko) teraz w wieku 30+ mam jakąś nerwicę pęcherza i zawsze muszę być w zasięgu toalety więc swojemu dziecku już tego nie zafunduję.

      Usuń
    4. dzisiaj przed wyjściem i podróżą autem 30min zapytałam jednak czy chcą siku przed wyjściem... po przemyśleniu sprawy uważam, że jednak będę pytała ich o siku przed wyjściem:))

      Usuń
  2. a mnie się wydaje, że jest jeszcze druga strona medalu; my jako dorośli (z większym doświadczeniem) czasem dostrzegamy więcej i szerzej i jesteśmy w stanie dostrzec więcej przyszłych potencjalnych możliwości (np. wychodzimy na długi spacer w mroźny dzień więc może nie być okazji do zrobienia siku po drodze lub zakupu bułki)więc takie pytania czasem są w moim odczuciu jak najbardziej na miejscu; natomiast jestem przeciwnikiem decydowania za dziecko ("ubierz czapkę, bo jest zimno") natomiast w "jest Ci zimno?" nie widzę niczego złego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zgadzam się po stokroć :) a jak rozwiązujecie samodzielne decydowanie o spaniu? co z porannym wstawaniem? :)
      Pozdrowienia serdeczne!
      Karolina P.

      Usuń
  3. Anonimowy12/2/13

    koniecznie napisz jak z tym spaniem..tez mam piecioletnią córkę i mam wrazenie, ze jakbym pozwoliła jej chodzic spac, o której ona chce to byłoby to bardzo pozno i rano nie wstałaby do szkoły. A co do kontroli tego typu to niestety, ale tez czesto mi sie zdarza;( od jutra zacznę gryźć się w język! Marta

    OdpowiedzUsuń
  4. Pytanie o siku przed wyjściem to instynk samozachowawczy rodzica jednak ;) U nas najpóźniej na parterze jest rozpacz "Siku zapomniałam!" I albo problem, albo mozolne dreptanie z powrotem pod niebo.
    W ogóle widzę, że dzieci często zapominają o rozwiązaniach. Tak samo jak ja. Gdy boli mnie brzuch, nie pamiętam, co trzeba robić, żeby przestał. Jestem bólem. Wtedy troszczą się o mnie inni - "Chcesz termofor"" "Dać ci tabletkę?" "Może się poruszasz, to przejdzie?" Jestem im wdzięczna.
    I tak samo troszczę się ja - z umiarem po prostu, nie dla zaspokojenia własnych potrzeb, tylko dlatego, że to ułatwia życie wszystkim.

    I mówiąc szczerze nie czuję się za dobrze czytając komentarze w stylu "Dobrze, że mi to uświadomiłaś, teraz zmienię całe swoje życie!" Chyba jednak wolę podejście "Cieszę się, że mam powód do rozmyślań. Zbadam swoje postępowanie - _czy_ da się ulepszyć."

    Myślę też, że pominęłaś jeden jeszcze aspekt, który dostrzegam choćby w PanuMężu - chęć pokazania, kto jest szefem i ma władzę. I czyja racja jest namojsza. Wiele razy proszę, by odpuścił tam, gdzie się da, gdzie nie chodzi o życie, zdrowie dziecka, o wolność osobistą innych. Bo oczywiście masz rację, dziecko jest w stanie pewną odpowiedzialność za siebie przejąć i nieźle mu wychodzi. Dzisiaj mój dwulatek postanowił zasnąć na kanapie w dużym pokoju obok mnie, a nie we własnym łóżku, gdzie chciałam z nim poleżeć. PM próbował ukrócić te praktyki, a ja nie widzę celu. Fajnie jest być blisko ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Truscaveczka - Twój komentarz wyjęty jest z moich ust . Pozdrawiam !!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wilkasia nie ma w tym pytaniu nic złego. Podobnie jak w pozostałych. Dla mnie jest tak, że choć widzę więcej, bo jestem dorosła, to nie oznacza, źe moje dziecko, tego "więcej" zobaczyć nie może.

    Marta prowadzę notatki dla potomnych więc przepiszę:
    Dzień 1:powiedziała "super. Do rana będę się bawić" i usnęła o 21.50
    Dzień 2: o 21.40 powiedziała "idę spać"
    Dzień 3: o 20.20 zapytała: "mogę się położyć z Tobà i Zuzà?" I usnęła przed młodszą siostrą
    Dzień 4: 21.10 śpi. Nie wiem, o której usnęłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moniko a czy przygotowujesz ją jakoś do snu w sensie prysznic, zęby i potem mówisz to idź spać kiedy chcesz? czy ona tez decyduje kiedy idzie sie myć etc?

      Usuń
    2. Tak, przygotowują ją. Kąpię ją ok 18.30-19.00. Potem daję kolację. Towarzyszę jej przy myciu zębów. Mąż czyta jej książeczkę, a potem Zo decyduje czy idzie spać czy chce się jeszcze pobawić

      Usuń
  7. Ze spaniem ciężko to u nas widzę. Choć ciekawi mnie jak rozwiązałaś to dokładnie. Czy jest w swoim pokoju, naszykowana już do spania, czy zupełna samowolka? Nasz starszy ma ledwo ponad 5 lat, ale o 7 rano musi wstać do szkoły - obowiązki. Co rano nie mogę ich obudzić o czasie.
    Wiele decyzji mogą podejmować sami, ale.. Ale niestety potem nie do końca oni ponoszą ich konsekwencje, a ja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak jak ktoś napisał wcześniej, czasem mam wrażenie że dzieci nie pamiętają o rozwiązaniach. Pewnie! Można powiedzieć ze to wina rodziców i ich myślenia za dziecko w każdej sprawie. Ale to ja muszę pamiętać o rękawiczkach, chusteczkach czy obiedzie zamiast czekolady :)

      Usuń
    2. Tola, myślę, że niepamiętanie nie jest dziecięcą przywarą. Znam kilku dorosłych, dla których pamiętanie nie jest łatwe :) Kiedy biorę za coś odpowiedzialność, zaznaczam biorę, a nie zostaję nią obarczona, to nie traktuję jej jako brzemienia, obowiązku. Ona niejako się ze mną zrasta i tak sobie żyjemy ona we mnie, a ja w niej :) Myślę, że dzieciom niczego nie brakuje do wzięcia odpowiedzialności na siebie i za siebie. Oczywiście ta odpowiedzialność musi być na miarę wieku i możliwości dziecka.

      Usuń
  8. Ze spaniem ciężko to u nas widzę. Choć ciekawi mnie jak rozwiązałaś to dokładnie. Czy jest w swoim pokoju, naszykowana już do spania, czy zupełna samowolka? Nasz starszy ma ledwo ponad 5 lat, ale o 7 rano musi wstać do szkoły - obowiązki. Co rano nie mogę ich obudzić o czasie.
    Wiele decyzji mogą podejmować sami, ale.. Ale niestety potem nie do końca oni ponoszą ich konsekwencje, a ja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok. 19 zaczyna się wieczorna procedura. Kolacja, kąpiel, bajka. Po niej czas dla siebie, aż do momentu snu. Zo nie musi być w tym czasie w swoim pokoju. Może być ze mną i ze swoją młodszą siostrą. Może siedzieć na kanapie w pokoju, gdzie pracuje na komputerze mąż. Gdziekolwiek będzie jest to jej czas. Nie nasz wspólny ale jej. Każdy z nas zajmuje się swoimi rzeczami. Zo podobnie.

      Usuń
  9. Dziękuję za posta. Przeczytałam go w idealnym momencie. Czas przyjrzeć się mojemu sprawowaniu kontroli i podjąć właściwe kroki.

    OdpowiedzUsuń
  10. Twoje przemyślenia na ten temat zbiegły się w czasie z moimi. To, o czym piszesz mnie w pierwszym rzędzie kojarzy się z podświadomym sprawowaniem władzy nad dzieckiem, kontrolą i brakiem zaufania. Mimo, że mój starszak właśnie wchodzi w wiek nastolatkowy, do tej pory łapię się na tym, że mu nie ufam i neguję jego decyzję. Uczę się jednak i pozwalam już wychodzić zimą w krótkim rękawku pod kurtką, jeśli twierdzi, że mu ciepło. Faktycznie, nie choruje! Jednak co do spania 5-latka aż takiej wolności bym nie dała. Uważam, że dziecko oczekuje jakiś ram, rytmu, to daje mu poczucie bezpieczeństwa. OK, jeśli się fajnie bawi, mogę poczekać jeszcze kilka minut, nie pchać na siłę do łózka, ale całkowita samowolka niekoniecznie. Z resztą punktów do samodzielnego decydowania jak najbardziej się zgadzam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Siku przed wyjściem daje mi przede wszystkim spokój i pewność (taką prawie 100%). Zo też daje bezpieczeństwo wędrowania. Myślę tak ak Wy, obie strony na tym korzystają. Co do decydowania o tym kiedy moja córka jest zmęczona i chce spać mam tu dużo wolności. Rano biorę jednak na siebie odpowiedzialność za jej pobudkę i wyjście do przedszkola. Ufam, że już w szkole podstawowej, w klasach starszych sama będzie umiała się o to zatroszczyć licząc oczywiście na moją pomoc.

    OdpowiedzUsuń
  12. Moja Hanna nie ma potrzeby rannego siku. A od niesikania po nocy, dostaje się zapalanie pęcherza moczowego. Moja córka decyduje co na siebie ubiera, kiedy je i najczęściej CO ja, kiedy zakłada rękawiczki i czapkę. Ale rannego siku jej nie odpuszczę i niech się to nazywa kontrolą:):)Buziole Dziewczyny.

    OdpowiedzUsuń
  13. Anonimowy13/2/13

    Moniko a czy pisałaś post o nadmiernym obarczeniu odpowiedzialnością? Chętnie przeczytam ponieważ ja nie kontroluję potrzeb mojego dziecka niemal wcale. To się stało całkiem naturalnie, od chwili narodzin jej całkowita zależność sprawiła, że musiałam się uwrażliwić na jej potrzeby całkowicie i to się stało tak po prostu. Karmiłam piersią do 3 roku życia, więc najpierw po kwęknięciu tuliłam, potem przystawiałam, potem sprawdzałam pieluszkę, placki brzuszek o ile wcześniejsze działania nie zaspokajały potrzeby manifestowanej płaczem więc to ona sama decydowała czy będzie jeść, czy chce tylko być blisko czy zaśnie itd. Na tę naturalność oczywiście wpłynęły okoliczności zewnętrzne przedszkole, szkoła, gdzie są zasady, stałe posiłki, odgórnie narzucony czas zabawy czy odpoczynku. Ale cóż nie mamy na to wielkiego wpływu.

    Pytam jednak o nadmiar odpowiedzialności bo czasem się zastanawiam czy to dobrze, że moja córka tygodniami rozważa czy wydać oszczędności na upragnioną lalkę bo wie, że
    a) ma już tyle
    b) pieniądze wydane nie wracają, a składane mogą być przeznaczone na coś droższego być może ciekawszego
    c) czy naprawdę jej potrzebuje a może by na coś innego...

    Ma nadmierną świadomość otaczającego świata i jest kompletnie pozbawiona naiwności dziecka. Czy ta świadomość konsekwencji jej czegoś nie odbiera? Czasem mam wrażenie, że i w dorosłym życiu lepiej radzą sobie ludzie, którzy mają coś z tej dziecięcej naiwności i beztroski. Bez nadmiernego obciążenia dylematami podejmują decyzję szybciej i choć czasem się pokiereszują, łatwiej ryzykują i mają większe szanse na szczęśliwy traf.

    Ja nie muszę kontrolować, moja córka pyta mnie rano czy śnieg jest zmarznięty czy mokry żeby podjąć decyzję, czy może założyć skórzane kozaki czy śniegowce. Martwi się o wszystko, czasem się zastanawiam czy aby na pewno właściwie się o nią troszczę ale gdy pytam czy jest głodna albo przygotowana patrzy na mnie z tak wymownym politowaniem, że daję spokój.

    OdpowiedzUsuń
  14. Może napiszę o tym kiedy dziecko ma więcej odpowiedzialności niż może udźwignąć. Dzięki za inspiracje :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo mi się podoba, ale waham się. Moja młodsza córka dobrze czuje swoje ciało, powie, kiedy jej zimno, kiedy jest głodna. Starsza - trochę lepiej z wiekiem, ale wciąż słabo, a jak była mała, czuła mniej. Być może ma zaburzenia integracji sensorycznej, nie robiłam jej nigdy tej diagnozy. Nie czuje zimna, póki nie zmarznie fest. Nie czuje głodu, póki jej nie skręca. Jestem wdzięczna mojej mamie, że dba o to, by zjadła śniadanie przed wyjściem do szkoly, choć robi to mixem zachęcanie, straszenia i szantażowania. Wcześniej nie jadała śniadań przed wyjściem z domu, a w szkole też nie zawsze jadła kanapki - nie czuła głodu. Jak postępować z takimi dziećmi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aleksandro, Ty wiesz ile odpowiedzialności może udźwignąć Twoje dziecko.

      Usuń
  16. Podoba mi się ale mam dylemat. Rita uwielbia chodzić bez łapci i skarpet nawet zimą, toczymy o to spory i walki. Niechcę się na to zgodzić bo widzę u niej skutek w postaci momentalnego kataru albo przeziębienia ilekroć jej na to pozwolę. Kiedy pytam czy jej niezimno w stopki mówi że nie. Więc po prostu mówię że chcę żeby nosiła łapcie że to jest ważne i mówię dlaczego, próbuję być przy jej niezadowoleniu i niechęci do tego. Ale czuję że nie mogę pozwolić na to co chce. A co z odkrywaniem się w nocy mówi że jej niezimno ale rano kiedy się budzi a sie odkrywała mówi że jej zimno.

    OdpowiedzUsuń
  17. Tula, jest coś takiego w NVC jak siła ochronna.
    Warunki siły ochronnej:
    - charakter opiekuńczy
    - zapobieżenie szkodzie lub krzywdzie
    - ochrona zdrowia lub życia
    - brak czasu na rozmowę

    M.Rosenberg: "Ochronne użycie siły opiera się na założeniu, ze ludzie postępują w sposób szkodliwy dla siebie lub otoczenia, powodowani niewiedzą. Interweniujemy zatem, żeby rozjaśnić im w głowach, a nie po to, żeby ich ukarać. Niewiedza może tu polegać na tym, że człowiek A) nie zdaje sobie sprawy ze skutków własnych czynów, B) nie wie, jak mógłby zaspokoić swoje potrzeby bez szkody dla otoczenia, C) wierzy, że „ma prawo” karać lub ranić innych,bo na to „zasłużyli”, D) ma takie czy inne urojenia – na przykład słyszy „głos”, który każe mu kogoś zabić."

    Tula może czas na bieganie z gołymi stopami będzie wiosną :)

    OdpowiedzUsuń
  18. dzięki, też jej mówię że jak będzie ciepło to sobie będzie chodzić, ale słyszę w odpowiedzi "Ale ja chcę teraz, chce zawsze"!! Raz pozwoliłam jej połazić boso wiedząc że dostanie zaraz kataru którego nielubi mieć. Oczywiście dostała kataru ja starałam się jej pokazać przyczynę tego kataru, wcześniej ją uprzedziłam że prawdopodobnie go dostanie. Po czym pytam ją " pewnie Ci teraz przeszkadza ten katarek, następnym razem założysz łapcie?" " Nie! lubie katar "!... czy to po prostu silny charakter Ritusi czy coś zrobiłam nie tak, czy poczuła się manipulowana?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie mi uświadomiłaś, że kiedy chodzę na boso o tej porze roku (nie lubię kapci), to wieczorami boli mnie gardło. Zwykle nie lubię tej dolegliwości. Zwykle. No bo chyba ją czasami lubię skoro nie ubieram kapci? :) acha...i mam zdecydowanie więcej lat niż Twoja córka :)

      Usuń
  19. A może lubisz chodzić boso na tyle że zapominasz o konsekwencjach albo (jak sama mówisz ) nie zwracałaś na nie uwagi ;). Ricia chyba chce mi powiedzieć coś w stylu "wole mój brak kapci/łapci niż Twój brak kataru ;)" A tak BTW to chyba trzeba uważać żeby nie przesuwać granicy czym jest siła ochronna. Kurcze jakie to wszystko delikatne ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Moniko mam bardzo pilną prośbę, przepraszam że tutaj. Siostra moje przyjaciółki bije swoje dzieci, regularnie z przekonaniem, codziennie. Robi to ponieważ jest przekonana że to jest słuszne, ponieważ jak sama mówi dzięki temu dzieci będą "karne" Natusia ma 5 lat Szymek 2,5 oboje od wielu lat sa bici. Przeraża nas to. Kiedy się jej mówi że to niejest odpowiednia metoda ona twierdzi że tak trzeba. Co robić. To wykształcona dobra rodzina. Matka została po urodzeniu w domu bo chce aby dzieci miały jak najlepszą opiekę mimo iż miała wysokie stanowisko w dobrej firmie. Sama byłą bita przez ojca w dzieciństwie, późniejsze dzieci już bite niebyły. Chce jej podesłać jakieś artykuły gdzie wprost jest powiedziane o bezpośrednich złych skutkach przemocy" klapsów" etc. Kiedy zobaczy czarno na białym że to nienasz wymysł że krzywdzi dzieci ale że tak jest, że tak neiwolno może cos z tym zrobi jeśłi to nieposkutkuje to już niewiem co. niechce zawiadamiać policji bo wiem że ona kocha dzieci że generalnie chce dobrze dla dzieci, ma jednak z biciem problem. Jeżeli go wyeliminuje moim zdaniem będzie tworzyć kochająca się i dobrą rodzinę, chyba lepiej jest dac im szanse niż zgłąszać aby dzieci były zabrane do ośrodka!! Możesz podesłać jakieś artykuły, namiary na grupy wsparcia, (ona jest z warszawy) szkolenia etc? bardzo prosze o szybką odpowiedź. Ostatnio Szymek czekał całe dwa dni na powrót ojca aby ten mu wymierzył "obiecanego klapsa" i ten karnie poszedł do pokoju z ojcem i pozwolił się uderzyć ..płakać mi się chce jak moja przyjaciółka to opowiada, to straszne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tula w Wawie jest Agnieszka Stein, dziecięcy psycholog pracujący w duchu nvc i rodzicielstwa bliskości. Znajdziesz ją na fb. Prowadzi warsztaty, konsultacje. Pisze artykuły. Na jej portalu www.dzikiedzieci.pl znajdziesz artykuł o karach. Trzy artykuły różnych autorów są też tutaj: www.dziecisawazne.pl
      Proponuję grupę na fb "co zamias klapsa?", którą prowadzi Ania Galus, też z Warszawy. Na stronie Fundacji Dzieci Niczyje znajdziesz spoty, filmiki, badania i artykułu.

      Usuń
  21. dzięki też troche poszperałam i je znalazłam. Czy myślisz że rozmowy z osobą tak nastawioną na "tą" metode" wychowawczą coś dadzą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbując nic nie straci, a może zyka.

      Usuń
  22. Podsumowanie po dwóch tygodniach:
    - Zo nie usnęła na podłodze wśród zabawek
    - dwukrotnie poszła spać przed 20.00 bo była "zmęczona"
    - nie poszła spać później niż 21.30.
    - zauważyła zewnętrzne, fizyczne objawy senności: "powieki mi się zamykają", "chyba idę spać bo głowę mam ciężką", "ziewam mamo, nie chcę kolacji"

    OdpowiedzUsuń
  23. Gratuluje:) Czy myślisz że u 3 latki to za wcześnie żeby zaczynać samodzielnie decydować o pójściu spać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że ważniejsza jest tu Twoja gotowość i otwartość na to, co się może wydarzyć :)

      Usuń
    2. Ojej trochę się chyba boję, a co sie może wydarzyć? Chyba jestem gotowa ale wtedy kiedy to będzie przebiegać tak jak u Ciebie ;)

      Usuń
  24. Cudowny blog, siedzę trzeci dzień i połykam połykam... bardzo wiele ma to wspólnego z Wychowaniem bez porażek Thomasa Gordona. Gorąco polecam kurs!
    A co do decydowania u 3latka to nie jest za wcześnie! Mój syn nie ma jeszcze 3 lat a od dawna sam decyduje. Tez jest rytuał z mlekiem kąpielą i rozmową wieczorna ale potem sam decyduje czy chce już iść spać czy jeszcze nie. Kiedy miał dwa lata i 2 miesiące chciałam go namówić na zjedzenie czegoś (już nie pamiętam co to było) odmówił:
    - Nie jestem głodny
    - Ale może jedna spróbujesz!- odpowiadam
    Popatrzył na mnie poważnie i mówi:
    - Mamo to jest mój brzuch i ja chcę decydować czy będę jadł czy nie!
    Lekcja dla mnie: bezcenna!

    OdpowiedzUsuń
  25. Nasuwa mi się jeszcze jedno pytanie. Czy nie uważacie ze takie: uważaj bo spadniesz, nie biegaj tak szybko, nie jest Ci zimno... jest typowo polskie? Rozmawiałam z kilkoma osobami mieszkającymi w innych krajach, czytałam książkę "W Paryżu dzieci nie grymaszą" i taki mi się nasuwa wniosek, że to wynika z naszego niskiego poczucia własnej wartości, że jak nie zapytamy to będziemy się uważać za złe matki???... czy przesadzam?

    OdpowiedzUsuń
  26. Anonimowy30/6/14

    Akurat z ustalaniem godzin snu nie zgodzę przepraszam, ale nie przekonuje mnie to. Mam koleżankę ma dwoje dzieci 5 i 3 dzieci idą spać kiedy im się podoba chodzą na go w domu mimo, że temperatura jest w domu na poziomie 16 stopni nie muszę dodawać, że dzieci są po tym oczywiście chore i nie zwykły katar. Jak już wspomniałam chodzą spać kiedy im się podoba w i szczerze nie raz godzina 24 w nocy a one nie śpią bo przecież mają prawo o tym decydować. Inny przykład potrafią o godzinie 3 w nocy poprosić o bajkę i mamusia oczywiście ją włącza bo niby dziecko wie co dla niego jest lepsze. Sama mam córkę i któregoś razu godzina 22 leży ze mną i mówi że chce obejrzeć bajkę normalnie bym jej nie pozwoliła bo o tej porze dziecko 4,5 letnie powinno spać, ale dobra jest piątek to jej pozwolę i co ja przysnęłam obudziłam się a ona jeszcze bajki ogląda była 2 w nocy jak jej wyłączyłam w momencie zasnęła. Dlatego dzieci małe za siebie jak dla mnie mogą decydować w minimalnym zakresie. Nastolatek bardziej już pewnie rzeczy sobie uświadamia, ale też nie po zostawiłabym wolnej ręki w 100%. Dlatego nie jestem do końca przekonana Pani metod wychowawczych, ale nie potępiam ich bo to Pani dzieci.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.