Mamo wiesz, ja bardzo lubię Meridę. Tak samo jak Simbę. (Nic nie mówię. Patrzę na dziecko. Kiwam głową. Jestem). Lubię ją, bo ona wie, czego chce. (Troszeczkę jestem zaskoczona, mimo że często pytam Zo: czego chcesz?). I jest uparta, jak ten osioł. Mówi, że nie wyjdzie za mąż i mama ją nie przekona. U nas też tak jest, prawda mamo? (Prawda, córko.) A wiesz dlaczego ona nie chce wyjść za mąż? (Ja wyjdę - dorzuca Zo - ożenię się z Wiktorem i będziemy mieć dzieci). No wiesz mamo? (Kiwam przecząco głową). Bo Merida wie czego chce, to znaczy wie czego nie chce. Ja też wiem i będą Meridą i do niczego nie możesz mnie zmusić. (Trochę mi głupio)
Lubię Meridę Waleczną. Lubię Zo Waleczną. Lubię wszystkie te dzieci, które mówią: "nie, nie będziesz mi rozkazywać", "nie, ja nie chce tego jeść", "sama zdecyduję", "na pewno tego nie zrobię" "nie, nie teraz, teraz się bawię" itp. Lubię dzieci, które wiedzą, czego chcą i czego nie chcą. Lubię je, choć w obsłudze do najłatwiejszych nie należą :)
To bardzo polubiłabyś mojego Frania:)
OdpowiedzUsuńI moją Maję :)
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej mają własne zdanie ;)
OdpowiedzUsuńo i moj Maksiu-dwulatek też by Ci się pewnie spodobał ;P
OdpowiedzUsuńZapraszam do zabawy:
OdpowiedzUsuńZabawa Liebster Blog
ja mam walecznego Maćka.. dziś powiedział "nie wstaję do szkoły"..... nie powiem, żeby mnie to ucieszyło :/
OdpowiedzUsuńczasami to bardzo trudne żeby chociaż myśleć o żyrafach
Tak. Hania założy niedługo własne państwo. Niepodległe Stany Hanny F. ;-)
OdpowiedzUsuńMyślę,że inne dzieci też do tego dążą :)
UsuńJa już tylko wzdycham do tego NIE. Nie chcę jeść, nie chcę się ubierać, myć, skakać (na zajęciach), tupać (jak wyżej) itp. itd.
OdpowiedzUsuńPytam, proponuję, słyszę NIE i wzdycham... Heh.
a są dzieci, które nie są waleczne?? Są dzieci łatwe w obsłudze?
OdpowiedzUsuńSą. Podporządkowane, złamane, karane lub nagradzane ( a to nie wszystkie możliwości)
UsuńMam takie dziecko, pozdrawiam Twoje :)
OdpowiedzUsuńMego syna na pewno tez bys polubiła:-p. On jest wiecznie na nie, no chyba że sam dojdzie do jakiegoś wniosku:-p
OdpowiedzUsuńWitam i zapraszam do zabawy:)
OdpowiedzUsuńhttp://ojcieckarmiacy.blox.pl/2012/11/11-pytan-11-odpowiedzi.html
Pozdrawiam:)
A ja się boję takich dzieci... A raczej kolczastych uczuć, jakie wywołują swoimi słowami. Wciąż nie wiem, jak sobie z nimi radzić. Do swojego dziecka (niespełna dwa lata) podchodzę z sercem na ręku, szanuję i kocham - jego tak nieprzyjemne słowa odebrałabym jako atak na siebie, niezrozumienie moich intencji i to by bardzo zabolało. Długa droga przede mną...:).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jak sobie z nimi radzić? Szukać potrzeb, które ukrywają się za trudnymi emocjami jakie rodzą się w nas po słowach czy czynach dziecka. Odkrycie ich przyniesie ulgę:)
UsuńMojego Franka też byś polubiła:) Fakt - nie jest łatwy w obsłudze, a rodzina komentuje z niesmakiem "Uparty jak osioł", "za kim on jest taki uparty" :D No na pewno nie za mną niestety, bo zawsze tańczyłam jak mi rodzinka grała, dobre to nie jest i dlatego szanuję "nie" mojego dziecka.
OdpowiedzUsuńPS Zauważyłaś, że słowo "uparty" jest nacechowane negatywnie, a zwłaszcza gdy określa dziecko? A co w tym złego, że ktoś obstaje przy swoim, że wie czego chce? Zwłaszcza dziewczynki takie mają pod górę od początku - wiadomo, że te "grzeczne", "ułożone" i "spokojne" dostają więcej akceptacji, wszyscy się nimi zachwycają. A ja mam taką znajomą, która była taką dziewczynką i ona się dzisiaj własnego męża boi...
OdpowiedzUsuńUparty jak osioł...niestety. A przecież uparty może oznaczać, tak jak piszesz, konsekwentny, zdeterminowany, waleczny, pewny swojego itp.
UsuńA w kwestii dziewczynek to na lodówce mam taki magnes: grzeczne dziewczynki idą do nieba, a niegrzeczne tak gdzie chcą :)
Ciekawe, bo moje dziecko jest dość zgodne (poza trudnymi okresami), a nie wydaje mi, żebyśmy go łamali. Nie stosujemy kar ani nagród, staramy się mądrze rozmawiać (choć i złość się zdarza i krzyk).
OdpowiedzUsuńJest spokojny od urodzenia, mało płakał.
Rozrabia na wesoło, w ogólnym śmiechu.
Choć z drugiej strony, jak naprawdę czegoś chce, to albo płacze, albo nalega do skutku...
Dzięki, będę miała nad czym myśleć...
Jedyne słowa mojego Macia: mama, tata, nio-nio (smoczek), nie ...czyli to co najważniejsze w życiu :)
OdpowiedzUsuńA tak zupełnie serio za tym "nie" ukrywa się mój synek. To ważne. Dzięki Tobie już nie płyniemy pod prąd i nie walczymy. dzięki takim postom wiem, że droga którą wybrałam jest całkiem w porządku.
pozdrawiamy ciepło :)
Sie popłakałam, bo moje dziecko jest konsekwentne i uparte od urodzenia, a ja na różne sposoby oczywiście niewprost próbuję je złamać. W przedszkolu panie mówią o neij uparciuszek co mnie doprowadza do szału, ale fakt jest faktem że jak sie na coś zaweźmie to wołami jej sie od tego nieodciągnie. To bardzo trudne zrozumieć że to normalne, to bardzo trudne kiedy jest zima a dziecko uparcie neichce założyć skarpetek, to bardzo trudne żeby zachować spokój kiedy w głowie jest niepokój o dobro, zdrowie i szczęście ciągle czegoś niechącego malucha.
OdpowiedzUsuńThаnk you fоr the auspiсious ωritеup.
OdpowiedzUsuńIt in faсt waѕ a amusеment аccount іt.
Look advanсed to far added аgreeable fгom you!
Bу thе ωаy, how cаn ωe communicatе?
Ηeгe is my wеb site - payday loans