"Nie zdołamy dać komuś czegoś, czego sami nie mamy. I podobnie jest z empatią: gdy mimo wszelkich starań nie możemy albo nie chcemy komuś okazać, przeważnie znaczy to, że nam samym bardzo jej brakuje. Jeśli otwarcie przyznamy, że własna udręka nie pozwala nam zareagować w sposób empatyczny, może się okazać, że empatię okaże nam rozmówca. Kiedy indziej może się okazać, że najpierw musimy sami sobie posłużyć za empatyczne pogotowie ratunkowe, czyli z tą samą przytomnością umysłu i uwagą, jaką ofiarujemy innym, wsłuchać się w to, co dzieje się w naszym wnętrzu" (M.Rosenberg)
Macie takie doświadczenie, że łatwiej być dla innych, niż dla siebie? Empatyczne pogotowie ratunkowe czynne 24 godziny na dobę. Kobiety. Żony. Matki. Pełne szacunku dla cudzych doświadczeń. Otwarte na kolejne poranione dusze i ciała. Ciężko pracujące nad słuchaniem innych, dostrzeganiem ich uczuć i potrzeb. Nad spełnianiem próśb, które wzbogacą życie, najpierw innych, potem nasze.
Ja tam mam. Tak trudno czasem znaleźć samą siebie. I tak trudno wcielić w życie strategie, które działają, które przynoszą ulgę, najpierw mi, potem drugiemu. Wiem, co powinnam w takich chwilach zrobić. Wiedza to jednak za mało. Wiedzę mam w głowie, a w sercu... Wiem, że zawsze wtedy, gdy brakuje mi powietrza, gdy zaczynam się dusić, gdy znikam, pomoże mi, gdy:
- odejdę, zostawię, otworzę okno, zamknę oczy, wezmę głęboki oddech;
- nazwę uczucia, które we mnie biją i poszukam ukrywających się za nimi potrzeb; cierpliwie, wytrwale, z nadzieją;
- użyję krzyku żyrafy (krzyku, w którym nie ma agresji... tak, tak, to możliwe). Krzyknę nie po to, by zranić, obwinić, przerzucić odpowiedzialność, ale po to, by opowiedzieć o własnym bólu, o tym, czego w danej chwili rozpaczliwie potrzebuję;
- zadzwonię do Kogoś, kto zamiast doradzania, interpretowania, porównywania, racjonalizowania pomilczy, posłucha, zapyta czy dobrze odgadł to, co teraz czuję i czego chcę;
- odpocznę.
Odkryłam, że łatwiej mi być z sobą, gdy nie mam wobec siebie oczekiwań. Z drugim zresztą też wtedy łatwiej być.
Pozbycie się przeświadczenia, że coś powinnam, że muszę, że tak będzie lepiej, że to dla mojego dobra, pozwala mi zatrzymać się nad tym, co Tu i Teraz jest we mnie żywe. Taka postawa pozwala mi zobaczyć "swój świat w całkiem nowym świetle i pójść dalej" (C. Rogers).
Dlaczego to jest takie trudne?
OdpowiedzUsuńMoniko,dziekuję.Łatwiej być ze sobą i innymi.
OdpowiedzUsuńTrudne trudne trudne ...
OdpowiedzUsuńCzasami mam wrazenie, ze to wlasnie te oczekiwania wzgledem nas samych nas przybijaja do podlogi...
OdpowiedzUsuńprzytulam cie
;*